W Budapeszcie odbył się XI Światowy Kongres Rodzin, krytykowany przez zagraniczne media, m.in. za fakt, że premier Węgier zaprosił na niego amerykańskie organizacje chrześcijańskie, które przez mainstream określone zostały jako „pałające nienawiścią wobec LGBT i powiązane z Kremlem”.

Światowy Kongres Rodzin jest wspólną inicjatywą liderów organizacji prorodzinnych z ponad 60 krajów świata. Kolejne kongresy odbywały się w różnych państwach, a jeden z nich miał miejsce w Warszawie. Viktor Orban podczas spotkania w Budapeszcie określił Unię Europejską jako „relatywizującą ideologię liberalną, która jest obelgą rodzin”.

Premier Węgier ogłosił nowe rozwiązania, które mają wspomóc rodziny i tym samym przyczynić się do narodzin większej ilości dzieci. Celem jest odwrócenie statystyk demograficznych, które w tym momencie wskazują na spadek liczby urodzeń na Węgrzech, co zresztą jest niepokojącym trendem w całej Europie, a szczególnie silnym w zachodniej jej części.

Kongres trwał cztery dni. Wzięło w nim udział 3 tys. delegatów z różnych krajów. Spotkał się on z mocną krytyką. „Definiujemy to jako grupę nienawiści, nie dlatego, że nie zgadza się ona z ludźmi z LGBT na tle religijnym lub sprzeciwia się małżeństwu gejowskiemu, ale dlatego, że dąży do demonizacji tej grupy ludzi za coś, czego nie mogą zmienić. Węgierski rząd powitał grupę nienawiści, która promuje światopogląd demonizujący ludzi LGBT. Jak to mamy odebrać? Czy mamy sądzić, że rząd węgierski nie był świadomy, że Światowy Kongres Rodzin ma takie przekonania?” – stwierdził jeden z dziennikarzy.

Jak widać, doszło już do tego, że w imię poprawności politycznej nie powinno się mówić o rodzinie, gdyż obraz ojca, matki i dzieci kłuje w oczy osoby homoseksualne i inne spod znaku LGBT, które walczą o tak zwane i nie do końca określone „wartości europejskie”.