Sagi Narkis, lewicowy projektant mody ma za sobą burzliwy weekend. Pisaliśmy o jego skandalicznym wybryku przed pomnikiem poległych polskich bohaterów. Wczoraj postanowił za swoje postępowanie… przeprosić. Jakoś mu jednak nie wierzę.

ProfanacjaWczoraj moim ocz0m ukazało się zdjęcie Narkisa klęczącego pod tym samym pomnikiem a post głosił:

„Wszystkich przepraszam za debilny wybryk i nieprzemyslane zachowanie Nie chcialem nikogo obrazic ani sprawic przykrosci Tylko moge powiedizec ze zachowalem sie jak totalny kretyn i gdybym mogl cofnalbym wszystko by zaistniala sytuacja nie miala ponownie miejsca.”

Cóż, zacznę może słowami Zbigniewa Herberta:

„i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie”.

Apropo samego „bohatera” zamieszania, możliwości jest kilka.

– Narkis jest chory psychicznie i rzeczywiście nie był świadom tego co robi, nie panował nad sobą więc nie powinniśmy mieć do niego żalu, powinniśmy mu współczuć,

– Narkis się nawrócił. W ciągu 24h, lewicowy projektant przeżył cudowne nawrócenie i postanowił zmienić całe swoje dotychczasowe życie,

– Narkis jest tchórzem. Pan projektant postanowił „zabłysnąć” w swoim środowisku, nie spodziewał się jednak skali reakcji prawej strony internetu. Kiedy zaczęły nadchodzić groźby okaleczenia, kiedy skierowano sprawę do Prokuratury, Pan Narkis okazał się być „miętkim” i zaczął się wycofywać rakiem,

– Narkis jest wyrachowaną kanalią. W ciągu dwóch dni, o nieznanym projektancie zaczęły pisać portale, zaczęli mówić internauci. Może była to po prostu zaplanowana akcja? Najpierw sprofanować pomnik a później za to przeprosić. Wilk syty i owca cała a nazwisko już utrwalone w świadomości społecznej,

Jeśli chodzi o pierwszą możliwość, nie wierzę w nią. Narkis jest w pełni świadomy swoich czynów i zimny jak głaz. Możliwość druga – jako osoba wierząca, wierzę w cuda ale zdecydowanie nie w cuda tego typu. Możliwość trzecia – bardziej prawdopodobna niż dwie pierwsze, ale wciąż nie jestem przekonany w 100%. I wreszcie możliwość czwarta. Zdecydowanie najbardziej prawdopodobna. Ostatnio „najłatwiejszą” drogą do kariery dla młodych, sfrustrowanych i cierpiących na przerost ambicji beztalenci stało się plucie na wartości chrześcijańskie i patriotyczne. Jest przyzwolenie „salonu”, mało tego wręcz szczucie więc młodzi korzystają. Zwłaszcza, że na „niezależnych”, „gniewnych”, „świeżych” artystów płynie rzeka euro wprost z Brukseli. Na jednej szali honor i szacunek dla podstawowych wartości (trudne słowa, lewaki bez słownika wyrazów obcych się nie obejdą) a na drugiej grube portfele i luksusowe życie.

Tak więc w szczerość przeprosin Narkisa po prostu nie wierzę. Jeśli jednak jakimś cudem to co napisał jest prawdą i rzeczywiście po niewczasie zrozumiał swój błąd to wracamy do możliwości pierwszej przedstawionej przeze mnie wyżej – a więc do ewentualnej choroby psychicznej. Innego wytłumaczenia nie ma. Wtedy jednak, zamiast wybaczenia, należy załatwić Narkisowi jak najszybciej leczenie. Ale na nogi, bo na głowę już zdecydowanie za późno.