PawlikowskaPodróżniczka i dziennikarka Beata Pawlikowska nigdy nie ukrywała swoich fascynacji medytacją, wegetarianizmem czy innymi religiami. Jednak w najnowszej książce pt. „Blondynka na Amazonce” idzie ona krok dalej.

Pawlikowska opisuje swoją podróż z Wenezueli do Brazylii. W najnowszej książce, podróżniczka wspomina spotkanie z pewnym mężczyzną z Gujany Brytyjskiej. Mężczyzna ten opowiada o miejscu, w którym raz w roku „mężczyźni mają odwagę pokazać swoją prawdziwą twarz. Przebierają się za kobiety i wychodzą na ulice”. Zafascynowana Beata Pawlikowska wraca do hotelu, pyta w recepcji o to miejsce, a następnie opisuje:

„O rety, to było rzeczywiście tutaj!!! A te trzy laski w miniówkach i z torebeczkami to wcale nie są laski, tylko od ucha do ucha uśmiechnięci faceci!!!”.

Podróżniczka pisze o makijażu, biustonoszach i pantoflach, które przywdziali mężczyźni. Jej zdaniem wszyscy są uśmiechnięci i zachwyceni swoją nową rolą. I przy okazji tego wydarzenia Pawlikowska uzewnętrznia swoje mocno odchylone poglądy.

„Właściwie już dawno mi się wydawało, że ludzie niepotrzebnie rozdzielają się tak sztywno na kobiety i mężczyzn. Podkreślają różnice, budują całą gałąź nowej wiedzy opartej na definiowaniu osobowości człowieka na podstawie jego płci. A ja zawsze powtarzam, że jestem człowiekiem. Kobietą czy mężczyzną, nie ma znaczenia (…) Moim zdaniem nie istnieje takie prawo, które określa cechy kobiet i cechy mężczyzn” – czytamy w książce.

źródło: Pawlikowska Beata, „Blondynka na Amazonce”, Warszawa 2015, s. 160 – 163