foto: hu.wikipedia.org
foto: hu.wikipedia.org

Od czasów rewolucji 1959 roku nie zbudowano żadnego kościoła na Kubie. Jednak ten stan ma się wkrótce zmienić.

W prowincji Pinar del Rio, w gminie Sandino już za kilka dni rozpocznie się budowa nowego kościoła katolickiego. Wybór tego miejsca nie jest przypadkowy. Gminę Sandino w całości tworzą tysiące rodzin, które sprzeciwiały się reżimowi w Hawanie.

Nowa świątynia powstanie w dużej mierze dzięki środkom zebranym przez parafię Świętego Wawrzyńca w Tampa na Florydzie. Większość tamtejszych parafian stanowią kubańscy emigranci, którzy w ciągu ostatniego półwiecza szukali lepszego życia w lepszym dla siebie świecie. – Od bardzo dawna czekamy na własną, nową świątynię. Robiliśmy wszystko, aby nam się udało. I wreszcie doczekaliśmy się! – nie kryje wzruszenia ks. Cirillo Castro z parafii Las Martinas y Sandino.

Kuba do 1991 roku była państwem ateistycznym, a władze wszelkimi sposobami starały się zmarginalizować wpływy Kościoła i wyplenić tradycyjne rytuały. Osoby wierzące były szykanowane, pozbawione szans na awans w hierarchii partyjnej i piastowanie wysokich stanowisk. Mocno ograniczano możliwości misyjne kościoła, który do tej pory może prowadzić swą działalność wyłącznie w świątyniach.

Szacuje się, że większość mieszkańców wyspy to katolicy, z czego ok. 65 proc. jest ochrzczona.

na podstawie: Pch24.pl