Przejęcie władzy przez PiS doprowadziło do kryzysu w koncernie medialnym Agora, której flagowy okręt – dziennik „Gazeta Wyborcza” – traci coraz więcej. A to dopiero początek.

Agora podniosła cenę wydań „Wyborczej”, rozpoczęła zwolnienia dziennikarzy i korektorów. Najgorsze jednak dopiero przed Adamem Michnikiem (naczelnym „GW”) i jego kolegami. Wszystko wskazuje bowiem na to, że już w tym roku rząd PiS-u za pośrednictwem spółek Skarbu Państwa i po przejęciu akcji pozostałych w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE), będzie mógł przejąć władzę w Agorze – donosi Warszawska Gazeta.

Już dziś, za pośrednictwem największej firmy ubezpieczeniowej PZU, państwo jest największym akcjonariuszem Agory (18 proc. firmy i 13 proc. praw głosu). Założyciele koncernu za pośrednictwem Agora Holding mają tylko 11 proc., ale ich akcje są uprzywilejowane i dają im 35 proc. głosów (na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy). Ta sytuacja jednak – najpewniej – zmieni się w tym roku. Rząd planuje bowiem obniżenie wieku emerytalnego. To z kolei spowoduje znaczną wyrwę w budżecie. Jednym ze sposobów jej załatania będzie likwidacja pozostałości po nieudanej reformie emerytalnej, czyli przejęcie pieniędzy zgromadzonych przez Polaków w OFE.

Po przejęciu tych aktywów przez Skarb Państwa pod kontrolą rządu będzie około 41 proc. akcji Agory. To zaś pozwoli dokonać zmian we władzach spółki.

Na razie trudno sobie wyobrazić, aby rząd PiS-u zaryzykował międzynarodowy jazgot, który nastąpiłby po przejęciu kontroli operacyjnej nad Agorą przez np. Skarb Państwa lub kontrolowane przez niego spółki. Jednak realne jest, że rząd, mając kontrolny pakiet w Agorze (po przejęciu OFE), wybierze inwestora, któremu sprzeda akcje. Analiza wyników ostatnich lat pokazuje bowiem, że akcje Agory nie są inwestycją, która rokuje nadzieję na zyski.

źródło: Warszawska Gazeta/DK