Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w swoich ostatnich podrygach usilnie próbuje zatrzeć złe wrażenie, jakie wywarło osiem lat jego kierowania krajem. Kolejny raz aroganckim oligarchom wydaje się, że wystarczy, jeśli w obliczu zagrożenia wyborczą klęską, zaczną symulować pracowitość i kompetencję, a Polacy nawrócą się na ich naukę. O ludzka naiwności.
„Mamy przygotowaną dobrą ofertę. Wiemy, czego Polacy w tej chwili oczekują. Przyzwyczaili się, że infrastruktura, Polska, wygląda dobrze, ale oni tego nie czują, nie czują tego w swoim życiu codziennym i muszą to poczuć” – to słowa rzeczniczki rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wywiadzie dla radia RMF FM. Zabrzmiało naprawdę groźnie. Polacy „muszą to poczuć”. To może zaboleć. Ponadto okazuje się, że Polska to cudowny, w pełni rozwinięty kraj. Tylko to my, niewdzięczni wyborcy, tego nie dostrzegamy i nie potrafimy odpowiednio docenić ogromu dobra, jakie spotkało nas ze strony Platformy Obywatelskiej. Jak nam nie wstyd? Za to wszystko, co zrobiła dla nas wspaniała PO, powinniśmy codziennie bić pokłony, będąc zwróconymi w stronę budynków sejmowych.
Tym razem odchodząca władza wymyśliła sobie zapowiedzenie zwiększenia płacy minimalnej. Celowo mówię o „zapowiedzeniu”, ponieważ jako publicysta nie mógłbym być wiarygodny, gdybym mówiąc o poczynaniach tej partii używał określeń wskazujących na ich niechybne zaistnienie w przyszłości. W tym konkretnym przypadku możemy mówić jedynie o obietnicy, której w dodatku ludycznego charakteru nadaje stan, w jakim obecnie znajduje się Platforma. Krótko mówiąc, jej przedstawiciele biegają jak kot z pęcherzem w poszukiwaniu sposobów na zaistnienie w polskiej polityce po jesiennych wyborach parlamentarnych. Ich coraz bardziej żałosne próby przekonania Polaków, że białe jest czarne, a czarne jest białe, są godne politowania.
Kwota podniesienia płacy minimalnej, którą obiecuje PO, to sto złotych. „Oczywiście dla osoby tak mało zarabiającej wydaje się, że to jest mało, ale w skali kraju to są duże pieniądze, a ważne także, żeby ta praca była, żeby było to opłacalne i dla pracodawcy, i dla pracowników” – stwierdziła rzeczniczka rządu. „Może nie wszystkich to zadowala, ale jest bezpiecznie” – dodała, podsumowując zachwyty nad platformerskim sposobem dysponowania budżetem państwa. „Bezpieczeństwo”. I wszystko jasne.
Na koniec bardzo trafne spuentowanie w wykonaniu samej Pani Rzecznik: „Możemy obiecać każdemu mieszkanie, samochód i wakacje, tylko co potem? Obiecując, trzeba liczyć się z tym, szczególnie jeżeli sprawuje się władzę, że z każdej takiej obietnicy jest się rozliczonym. W walce oszukać można tylko jeden raz”. Droga Platformo: „W walce oszukać można tylko jeden raz”. Będziemy tęsknić.