Podczas pogrzebu Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku spotkały się dwie Polski. Jedna, która chciała po latach oddać hołd Bohaterom, a z drugiej strony margines zachowań tych, którzy twierdzili, że również chcieli uczcić pamięć, ale trudno znaleźć przesłanki ku temu, że tak rzeczywiście było.

Rozwijanie emblematów organizacyjnych, prowokowanie… Trzeba oceniać to jak najgorzej. Była to próba przekierowania uwagi. Pan Kijowski chciał pokazać, że to nie „Inka” i „Zagończyk”, a on jest bohaterem. Że jest traktowany być może nawet gorzej niż Żołnierze Wyklęci. Na takie zachowania trzeba reagować.

To że w ten sposób postąpił KOD, jest charakterystyczne. Jeśli przyjrzymy się życiorysom tych ludzi, to znajdziemy przyczynę. W rodzinie pana Kijowskiego byli ci, którzy władzę ludową wprowadzali, a pan Szumełda, który został rzekomo pobity, to potomek wysokiego funkcjonariusza partyjnego.

Mam nadzieję, że tej grupce nie udało się przesłonić istoty pogrzebu, tego kim była „Inka” i „Zagończyk”. Faktem jednak jest, że taki scenariusz pojawia się przy większości ważnych dla Polaków rocznic i wydarzeń. Są środowiska, które zakłócają, które chcą przekierować uwagę, tak aby media mówiły zupełnie o czymś innym. Tak się dzieje przy okazji rocznic Powstania Warszawskiego, tak robił Tomasz Lis w kontekście pochówku „Łupaszki”… Niemniej należy pamiętać, że to są środowiska niszowe i mam wrażenie, że również świadome swojej przegranej. Obserwujemy ich ostatnie podrygi.

Skupiając się na radosnych i pozytywnych kwestiach pogrzebu, najbardziej w pamięci zapadły mi słowa prezydenta Dudy. Z jednej strony to, że „Inka” i „Zagończyk” są naszymi bezsprzecznymi bohaterami, z drugiej to, że trzeba było czekać na ten akt sprawiedliwości najpierw przez PRL, a później przez 27 lat III RP. Poza tym bardzo mocne słowa dotyczące komunistów. Usłyszeliśmy, że są to po prostu mordercy i zdrajcy i właśnie to najbardziej nie spodobało się tej tzw. „postępowej” opinii publicznej, która chciałaby w ogóle zapomnieć o tych kwestiach. Jeśli już przyznają, że w ogóle było coś takiego, jak komunizm, to dotyczyło to tylko lat 1944–1956… Potem Polska była już rzekomo normalna i demokratyczna. Tymczasem prezydent Duda powiedział jasno, że okupacja Polski trwała do roku 1989, dodał też chyba jako pierwszy polski prezydent, że nie skończyło się to w roku 1989. Że ci sami mordercy i zdrajcy dalej w Polsce byli bardzo wpływowi.

W mediach oczywiście słowa te nazwano „kontrowersyjnymi”, pojawiły się nawet określenia dużo mocniejsze i to z pierwszego politycznego szeregu. Pan Rafał Grupiński powiedział, że słowa prezydenta świadczą o „celowym przekłamywaniu historii dla popisu retorycznego albo o braku rozumu”. W ten sposób nie powinien wypowiadać się poseł, wpływowy polityk. Tak może mówić margines społeczny, bandycki.

To pokazuje, w jaką furię oni wszyscy wpadają, słysząc prawdę. Szalenie ważne jest, że te słowa padły z ust prezydenta RP. Kwestia podejścia do historii przez Andrzeja Dudę, jasne oddzielenie dobra i zła, ukazanie zdrajców i bohaterów.

Bardzo wzruszyły mnie również wypowiedzi rodzin „Inki” i „Zagończyka”. Swoista sztafeta pokoleń, świeżo urodzony prawnuk Selmanowicza również będzie miał na imię Feliks. Słowa bliskiej z rodziny Danuty Siedzikówny o tym, że szczątki tej młodej dziewczyny wreszcie będą mogły spocząć w godnym miejscu. Przejmującym momentem było również, jak do grobu „Inki” zbliżyła się Lidia Lwow-Eberle, inna sanitariuszka „Łupaszki”. To były przecież koleżanki. „Lala” przyglądała się całej sytuacji, co pokazuje, jak to pokolenie było zżyte, ale również pokazuje, że gdyby nie komuniści, to „Inka” mogłaby żyć. Obie panie byłyby mniej więcej w tym samym wieku. Do tego właśnie doprowadziła komuna. Wyrżnęła kwiat naszej młodzieży.

Muszę powiedzieć, że cała oprawa mszy, przemarszu i pogrzebu była wyjątkowa. Tysiące Polaków, młodzieży, dzieci… Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości grupa młodzieży pod kierownictwem nauczycielki śpiewała piosenki Żołnierzy Wyklętych. Wszyscy byli w koszulkach patriotycznych. Można wymieniać szereg takich chwil. Dość powiedzieć, że oprócz tych drobnych incydentów, nasi Bohaterowie wreszcie doczekali się godnego pochówku.