Foto: commons.wikimedia.org

Tadeusz Płużański komentuje w „Super Expressie” zbliżającą się rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. „Kiszczak to zło PRL” – pisze historyk i publicysta.

„Kiszczak to drugi – po Jaruzelskim – przywódca komunistycznego państwa z jego schyłkowego, ale zbrodniczego okresu lat 80., przede wszystkim stanu wojennego. To szef MSW odpowiedzialny za popełnione wtedy zbrodnie. Brał na siebie (i swoich ludzi) całą brudną robotę. Liczba represjonowanych, pozbawionych pracy, zmuszonych do emigracji czy wreszcie pobitych i zamordowanych świadczy o tym, że Kiszczak radził sobie z tym znakomicie. Dzięki jego tajnemu szyfrogramowi ZOMO raniło i zabiło robotników w kopalniach „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu i „Wujek” w Katowicach 15 i 16 grudnia 1981 r.” – możemy przeczytać w Super Expressie.

„Pod dom Kiszczaka pójdziemy także dlatego, że nie tylko zapewnił tamtemu systemowi trwanie w „nowych czasach”, ale zaraz po wojnie budował go jako funkcjonariusz zbrodniczej Informacji Wojskowej (odpowiedzialny m.in. za czystki przedwojennych oficerów), a następnie Wojskowej Służby Wewnętrznej . Bo Kiszczak to zło PRL, które nie spłonęło razem z aktami bezpieki” – wyjaśnia historyk swój apel, by w nocy 12 na 13 grudnia przejść pod dom byłego szefa MSWiA.