W tej kolejce podobnie jak w 3 swoje dwa mecze odbyły się w środku tygodnia. Wszystko ze względu na występy Vive i Wisły w LM.

Jako pierwsi na parkiet wyszli kielczanie, którzy u siebie podejmowali Zagłębie Lubin. Szkoleniowiec Vive dał w tym meczu zagrać zawodnikom, którzy grają rzadziej a pozwolił odpocząć tym, którzy w meczu z Dunkierką zostawili najwięcej zdrowia – Manuelowi Strlekowi, Michałowi Jureckiemu czy Julenowi Aginagalde. Mimo tego kielczanie po kilku pierwszych wyrównanych minutach „odjechali” rywalowi. Do przerwy było 21 – 13 a w drugiej odsłonie kielczanie jeszcze przykręcili rywalom śrubę. Prawdziwy popisa dali Mateusz Jachlewski i Piotr Chrapkowski. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 41 – 26 dla gospodarzy. Najwięcej bramek zdobyli zawodnicy Vive – Mateusz Jachlewski – 11 i Piotr Chrapkowski – 8.

W drugim spotkaniu Piotrkowianin Piotrków Trybunalski podejmował Orlen Wisłę Płock. Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy w 6 minucie prowadzili 5 – 2. Pięćminut później było już jednak 7 – 5 dla gości. Do przerwy Wisła wygrywała w Piotrkowie 20 – 16. W 45 minucie gospodarze zmniejszyli różnicę do trzech bramek, ale później goście znów odjechali. Ostatecznie Wisła na dużym luzie wygrała 35 – 28. Najskuteczniejszymi zawodnikami byli Muhamed Toromanovic i Mariusz Jurkiewicz z Płocka. Obaj zdobyli po 7 bramek.

W pierwszym sobotnim meczu Azoty Puławy podejmowały MMTS Kwidzyn. Początek był zacięty, ale już po kilku minutach zaczęła się rysować przewaga gospdoarzy. Do przerwy puławianie prowadzili 17 – 14. Druga połowa to już całkowita dominacja gospodarzy, którzy systematycznie powiększali przewagę nad rywalem. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Azotów     35 – 27. Najwięcej bramek zdobył Piotr Masłowski z Puław – 10.

Kolejne spotkanie to pojedynek beniaminka – KPRu Legionowo z Chrobrym Głogów, który w zeszłej kolejce dość niespodziewanie pokonał Stal Mielec. Pierwsi prowadzenie objęli jednak goście. Kolejne minuty były bardzo wyrównane a gospdoarzom udało się odskoczyć na kilka bramek dopiero w 17 minucie. Do przerwy na tablicy wyników było 16 – 12. Głogowanie również po przerwie popełniali błędy, które w starciu z ambitnym beniaminkiem pozwoliły na skromną wygraną 25 – 22. Najwięcej bramek zdobył zawodnik KPRu Witalij Titov – 11.

W Opolu drugi beniaminek podejmował rozczarowującą od pierwszych kolejek Stal Mielec. I początek znów był w wykonaniu podopiecznych trenera Skutnika fatalny. Do przerwy kandydaci do medalu przegrywali z beniaminkiem aż 11 bramkami 9 – 20. W przerwie w szatni gości  musiało być gorąco, niewykluczone że fruwały krzesła i inne przedmioty bo mielczanie niczym Polacy parę lat temu ze Szwecją zdołali odrobić 11 bramek straty i ostatecznie zremisowali mecz 30 – 30. Najwięcej bramek zdobył zawodnik gospodarzy – Migała, który do siatki rywala trafił 9 razy.

Ostatnim meczem był absolutny hit kolejki. Mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze a Pogonią Szczecin. Lepiej rozpoczeli goście, którzy w 5 minucie prowadzili juz 3 – 0. Cała pierwsza połowa toczyła się pod dyktando podopiecznych trenera Białego. W pewnym momencie zrobiło się nawet 11 – 3. Ostatecznie gspodarzom udało się zmniejszyć straty i do przerwy Pogoń wygrywała 13 – 9. Po przerwie mecz się trochę wyrównał, ale im bliżej było końca tym bardziej gospodarze doganiali rywali. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 30 – 30 Najwięcej bramek zdobył Michał Kubisztal z Zabrza – 11.