Pierwszym meczem kolejki było spotkanie MTTSu Kwidzyn z Chrobrym Głogów. Goście radzą sobie w tym sezonie nadwyczaj dobrze, w osttanich dwóch meczach wywalczyli komplet punktów. Dlatego też przed spotkaniem z brązowym medalistą ubiegłego sezonu humory dopisywały. Do przerwy to gospodarze nieznacznie prowadzili, ale w drugim 30 minutach mieliśmy popis gości, którzy ostatatecznie pokonali MMTS 36 – 28, wygrywając trzeci mecz z rzędu. Najwięcej bramek w meczu zdobył zawodnik Chrobrego -Łucak, którzy do siatki rywala trafiał 10 razy.

Hitem tej kolejki, była pierwsza w sezonie „Święta Wojna” pomiędzy odwiecznymi rywalami z Kielc i Płocka. Spotkanie było niezwykle emocjonujące i warte nazwania „Świętą Wojną”. Początek spotkania był wyrównany, później jednak to jedna to druga drużyna odskakiwała na dwie, trzy bramki. Chwilę później, sytuacja się zmieniała, na tablicy pojawiał się remis i znów któraś drużyna odskakiwała. Do przerwy prowadzili goospodarze 15 – 14. W drugiej połowie, w 38 minucie było 20 – 20, później jednak to kielczanie odjechali rywalom i kontrolowali przebieg meczu. Płocczanie kilka razy zbliżali się na jedną czy dwie bramki, ale wtedy Mistrzowie Polski znów pokazywali swoje doświadczenie i bogactwo składu. Ostatecznie po emocjonującym spotkaniu mecz wygrali kielczanie 32 – 28. Najwięcej bramek (9) zdobył zawodnik Wisły – Mariusz Jurkiewicz. Co ciekawe sobotni mecz był 12 wygranym przez Vive z 13 ostatnio rozegranych co pokazuje, że prymat w lidze jest póki co niezagrożony.

W kolejnym spotkaniu Zagłębie Lubin podejmowało Azoty Puławy. Lepiej spotkanie rozpoczęli goście, stopniowo punktując rywali i budując swoją przewagę. W 19 minucie było już 13 – 8 dla Azotów. Do przerwy Zagłębie przegrywało 14 – 21. W drugiej połowie sytuacja nie uległa zmianie. Zawodnicy z Puław kontrolowali przebieg spotkania, regularnie zwodząc obronę gospodarzy. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 40 – 32 a tyle straconych bramek nie przynosi chluby lubińskiej defensywie i bramkarzom. Najwięcej bramek zdobył Wojciech Gumiński z Zagłębia – 12.

Kolejne spotkanie to pojedynek Stali Mielec z Górnikiem Zabrze. Podopieczni trenera Skutnika od początku sezonu nie mogą się pozbierać i zawodzą na każdym kroku. W starciu z Zabrzanami Stal nie zachwycała, ale miała kontakt bramkowy. Na przerwę schodzili przegrywając trzema trafieniami 13 – 16. Od 35 minuty zaczął się jednak odjazd gości. Mielczanie znów byli ospali i bezradni. Najwięcej bramek zdobyli Antonio Pribanic (Stal) oraz Robert Orzechowski (Górnik) po 8.

W starciu beniaminków, zwycięzca mógł zainkasować bezcenne dwa punkty z bezpośrednim kandydatem do utrzymania. Od samego początku to goście grali solidnie, wykorzystując błędy rywali i utrzymując bezpieczną przewagę. Do przerwy prowadzili zawodnicy Gwardii Opole 14 – 11. W II połowie sytuacja nie uległa wyraźnej zmianie a niezwykle ważne dwa punkty pojechały do Legionowa po zwycięstwie Gwardii 29 – 26. Najwięcej bramek zdobyli zawodnicy Gwardii – Vukcevic i Migała – po 7.

W ostatnim spotkaniu kolejki rewelacja sezonu – Pogoń Szczecin podejmowała Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. Do 10 minuty gra była wyrównana, później na trzy bramki przewagi wyszli goście. Sztuką jest mieć zawodnika, który w trudnych momentach weźmie na siebie ciążar gry. Takim zawodnikiem w Pogoni niewątpliwie jest Bartosz Konitz, dzięki któremu gospodarze nie tylko odrobili straty, ale do przerwy prowadzili 19 – 16. W drugiej połowie Pogoń stopniowo powiększała swoja przewagę ostatecznie wygrywajac 38 – 29. Najwięcej bramek rzucił zawodnik gospodarzy – Bartosz Konitz (13).