Organizacje zrzeszające Polaków na Białorusi zapowiedziały przeprowadzenie protestów przeciwko likwidacji polskich szkół. Wszystko wbrew zakazowi wydanemu przez władze Grodna.

Władze Związku Polaków na Białorusi wystąpiły do urzędników w Grodnie o zgodę na przeprowadzenie w piątek 2 czerwca akcji protestacyjnej przeciwko likwidacji polskich szkół. Organizatorzy chcą w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec ograniczania przyjmowania dzieci, a także wobec zapowiadanych niekorzystnych zmian w białoruskim prawie dotyczącym edukacji. Szefowa ZPB Angelika Borys otrzymała decyzję odmowną, jednak to nie zadziałało zniechęcająco. Pojawiły się zapowiedzi, że wydarzenie dojdzie do skutku.

Taka sytuacja, gdy się nam odmawia prawa do przeprowadzenia legalnej demonstracji, zmusza nas do organizowania niesankcjonowanych akcji, ponieważ organizacja nie godzi się na dyskryminację polskich dzieci – powiedziała Angelika Borys.

W roku 2015 rozpoczęto ograniczanie liczby dzieci przyjmowanych do pierwszych klas w polskiej szkole w Grodnie. Podobne metody stosowano w roku szkolnym 2016/2017, takie same mają być zastosowane również przy kolejnym naborze. Chętnych do nauki w I klasie polskiej szkoły jest ponad 60 uczniów, ale samorząd powołując się na brak miejsca i złe warunki sanitarne, ogranicza liczbę miejsc do 48. Dwanaścioro dzieci będzie musiało rozpocząć rok szkolny w placówkach rosyjskojęzycznych.

Pomimo znacznie gorszych warunków lokalowych, przyjmują one do klas pierwszych dwu-, czterokrotnie więcej dzieci. Tak więc okazuje się, że rzekome „normy sanitarne” respektowane są wyłącznie w polskich szkołach i nie dotyczą dzieci białoruskich bądź rosyjskich. Mamy więc do czynienia z ewidentną dyskryminacją na tle narodowościowym – powiedziała Borys.