Bardziej bolesna niż ostateczny wynik referendum w Warszawie jest prawda o Polsce i Polakach, która nam się po raz kolejny niezwykle wyraziście ujawniła. A mianowicie: Polacy w dużej części, są niedojrzałymi chłystkami, niezdolnymi do samodzielnego myślenia, wyciągania wniosków i brania swojego losu we własne ręce, gdy nadarza się ku temu okazja.

Można by to mnożyć cytaty na temat naszej mentalności, wad i przywar, które mimo mijających lat i przetaczających się przez nasz kraj dramatów i katastrof nie ulegają zmianie. Które są równie aktualne co kilkanaście czy kilkaset lat temu. Ograniczę się jednak do kilku powiedzonek autorstwa Józefa Piłsudskiego. Zaczynając od najpopularniejszego chyba, że „Naród wspaniały, tylko ludzie chuje”, poprzez „Polacy nie są zorganizowanym ludem, wobec czego więcej znaczy u nich nastrój aniżeli rozumowanie i argumenty; sztuką rządzenia Polakami jest zatem wzniecanie odpowiednich nastrojów” a na „Polskie społeczeństwo chętnie wierzyło kłamstwu, dając tym dowód swej słabości. Jest to rzecz niebezpieczna dla bytu naszego jako państwa i narodu” kończąc. Te cytaty właściwie mogłyby być początkiem i końcem komentarza do tego co w weekend stało się w stolicy. Ja jednak, postaram się tę kwestię rozwinąć. 

Zacznijmy od tego, że gdyby nie durny wymysł o wymaganej frekwencji, to Hanna Gronkiewicz – Waltz, po niedzielnym referendum nie podniosłaby się bardzo długo. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie obeszłoby się bez dobrego psychoterapeuty. 93 % osób, które wzięły udział w głosowaniu opowiedziały się za odwołaniem prezydent Warszawy. Nie nabrali się, na przedreferendalne powodowane panicznym strachem przed utratą stołka zabiegi PRowe. A to Hanka w metrze, a to na placu zabaw, a to na siłowni… Tu obniży cenę biletów, tu nagle wprowadzi Kartę Warszawiaka, której mieszkańcy nie mogli się doprosić latami… 

Kolejna, dużo bardziej bolesna kwestia i fundament tego tekstu to stan społeczeństwa obywatelskiego i poczucie odpowiedzialności za swój los a właściwie jego kompletny brak. Oto bowiem, przez lata Warszawa była synonimem chaosu komunikacyjnego, horrendalnych cen biletów komunikacji miejskiej, arogancji władzy wobec obywateli, kłopotów mieszkaniowych, fatalnej sytuacji szkolnictwa, przedszkoli czy żłobków… Wreszcie za sprawą „królika z kapelusza” – burmistrza Ursynowa – Piotra Guziała coś drgnęło. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i doprowadzić do buntu obywateli wobec skompromitowanej władzy. To On nie zważając na „haki”, kłody rzucane pod nogi przez przerażoną Platformę i inne przeciwności losu doprowadził do zaangażowania się w akcję zbierania podpisów partie polityczne i samych obywateli do składania tychże podpisów. Udało się pomimo kolejnych skandalicznych zachowań działaczy PO na czele z samym premierem i prezydentem. A to zaskarżono część podpisów a to jawnie nawoływano do bojkotu referendum a więc filaru demokracji bezpośredniej i państwa obywatelskiego. Mimo to do referendum doszło. Z każdym dniem, im bliżej było 13 października władza dwoiła się i troiła by obywateli zniechęcić (proponując w zamian grzybobranie) czy wręcz zastraszyć. I co zrobili Warszawiacy, mający szansę na zmianę, na przecięcie pasożytniczego i destrukcyjnego powiązania ? Zrejterowali, stchórzyli i zostali w domach, czy poszli na te przysłowiowe „grzyby”. Pokazali, że mają w nosie jak będzie im się żyło. Dali sygnał klice kolesi, posługującej się metodami czysto mafijnymi że są sterowalni, łatwo do zastraszenia i okiełznania. Ktoś poprowadził ich za rączkę, wskazał drogę, dał szansę a oni co ? Wypięli tyłki i powiedzieli „pocałujta misia w dupę, nam pasuje to co jest”. 

Hanna Gronkiewicz Waltz zostaje na stanowisku, zadowolona ze skutecznej kampanii zniechęcającej i ukontentowana bezmyślnością Warszawiaków. Wszak bezrefleksyjną masą baranów łatwo się rządzi. Masa bezrefleksyjna ma jednak czasem przejawy kontaktowania. Objawia się to naszym polskim, popisowym narzekaniem. I teraz zapewne nie minie tydzień a będzie można na ulicach Warszawy usłyszeć narzekania na to co się w mieście dzieje. „Panie dwie godziny stoję w korku, szału dostaje”, „Pani kochana to już osiem złotych za bilet. Jak żyć w takim mieście” i wiele wiele innych. Każdy kto to usłyszy powinien zadać malkontentowi zasadnicze pytanie: „Był Pani/ Pan na referendum?” Jeśli odpowiedź będzie pozytywna to można jeszcze się wdać w jakąś dyskusję. Jeśli odpowiedź będzie jednak negatywna to proponuję prychnąć śmiechem w twarz i odejść żeby nie zarazić się głupotą. 

Polak kocha narzekać, jęczeć i płakać nad swoim tragicznym losem. Jeśli jednak ma szansę tą swoją sytuację zmienić to siada i mówi: „A w sumie to nie ma pewności, że to co będzie później będzie lepsze więc niech no może zostanie już tak jak jest.”. Ale to nie tylko lenistwo leży u źródła takich zachowań. Kolejna sprawa to głęboko zakorzenione kompleksy i niewiara w możliwość zmian spowodowana latami życia w komunizmie, szarzyźnie. Polakowi pod skórę, głęboko wszczepiono mentalność niewolnika i bardzo trudno to z niego wykorzenić. Było tak już wielokrotnie w polskiej historii, ale mimo to kolejne pokolenia niczego się od poprzednich nie uczą. Popełniają te same błędy, kroczą tymi samymi ścieżkami mimo ostrzeżeń. 

Polacy jednoczyli się, mądrzeli i pokazywali, że potrafią dopiero w sytuacjach kryzysowych. Wtedy, gdy nie było już odwrotu, gdy nad głową był bat a na ulicach rozbrzmiewał język najeźdźcy. Wtedy nagle dochodziło do główek Polaków, ze warto by ruszyć się z domu i zrobić coś nie tylko dla siebie ale i dla kraju. A kiedy sytuacja w miarę wracała do normy ? Znów stagnacja i błędy przeszłości. Zapominano jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, że „Niepodległość nie jest Polakom dana raz na zawsze.”

Pytanie, ile razy jednak będziemy mieli jeszcze szansę na to by zmądrzeć. Ile razy jeszcze będzie taka możliwość ? Czy w końcu nie pójdziemy krok za daleko i na wieki nie zaprzepaścimy swojej szansy ? Ile razy bowiem można popełniać te same błędy ? I czy prawdą nie jest czasem to co powiedział… a któż by inny – Józef Piłsudski, że „Tylko dzięki zaiste niepojętej, a tak wielkiej i niezbadanej litości bożej, ludzie w tym kraju nie na czworakach chodzą, a na dwóch nogach udając człowieka.”.

 Otrząśnijcie się Rodacy, póki czas.

Tekst pochodzi z nowego numeru „Naszej Ojczyzny”. Darmowego tygodnika w pdfie, który można zamówić pod adresem redakcja.tbp@gmail.com