Foto: pl.wikipedia.org

Pamiętacie jak Kaczyński mówił o „Irasiadzie” i „Borubarze”? Pamiętacie za krótkie spodnie Dorna? Zapewne tak. Media nie pozwalały nam o tym zapomnieć, wałkując te tematy miesiącami. Tymczasem, całkowicie pomijają kolejne faux paus premier Ewy Kopacz która na europejskich salonach… zaczęła przytulać prezydenta Francji.

W czasie trwającego w Brukseli unijnego szczytu premier Ewa Kopacz postanowiła skrócić dystans pomiędzy Polską a Francją. Prezydent Hollande, widząc polską premier rozłożył dłonie na powitanie. Nasza Margaret Taczer, uznała jednak że „Nie można żyć bez miłości” jak śpiewa zespół Bayer Full i wpadła w ramiona francuskiego prezydenta. Kolejny krok, kolejna bariera została przełamana chwilę później, gdyż Ewa dała buzi na raz, i buzi na dwa. Tego dla Hollande’a było za wiele. Obawiając się, że i na buziakach się nie skończy odsunął się i rękami dał znak że dalej ta polityka polskiej miłości nie przejdzie. NO PASARAN!

Pani premier uznała jednak, że to ona musi mieć ostatnie słowo – a właściwie gest. Widząc rozłożone w geście STOP ręce Francuza, złapała go za lewą rękę i zaczęła nią potrząsać jak worem kartofli…

W tym miejscu należy na usprawiedliwienie doktor Ewy napisać, że:

„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał”.

Nie wiedziałem, że pani premier tak bierze sobie do serca słowa Pisma. No cóż to bardzo chwalebne, ale radzę w takim razie przebranżowić się na „kaznodzieję” mówiącego o tym, że miłość w naszym życiu jest najważniejsza. A premierowanie? Premierowanie zostawić tym, którzy na tym się znają.

A sytuacja wyglądała tak: