Dramat jaki w przyszłym roku dotknie polskie finanse publiczne w dużej mierze będzie wynikał z obowiązku wpłaty przez nasz kraj największej w historii składki do budżetu UE – która wyniesie aż 9,24 mld zł – oraz kosztów obsługi długu: 32 mld zł.

Wielu Polaków uważa, że dzięki członkostwu w Unii Europejskiej tylko zyskujemy – dotacje jednak nie biorą się z powietrza – Polska do budżetu UE musi zdecydowanie więcej wpłacić. To jednak początek naszych problemów finansowych, które czekają nas w 2016r.

Rząd Ewy Kopacz zaplanował, że w przyszłym roku deficyt budżetowy (czyli różnica między dochodami państwa a jego wydatkami) wyniesie 54,6 mld zł. Rekordowy, najwyższy w historii deficyt przełoży się także na rekordowo wysokie potrzeby pożyczkowe brutto. Okazuje się, że aby związać koniec z końcem trzeba będzie pożyczyć gigantyczną kwotę 180 mld zł. Większość z tych pieniędzy pójdzie na rolowanie starych długów. Całkowite zadłużenie kraju (potrzeby pożyczkowe netto) ma się powiększyć o 73 mld zł. Spłata odsetek od długów zaciągniętych przez ekipę Tuska & Kopacz pochłonie kolejne 32 mld zł.

Okazuje się, że potrzeby pożyczkowe w istotnej części wynikają z konieczności zapłaty do unijnego budżetu największej w historii składki członkowskiej, która w przyszłym roku wyniesie aż 9,24 mld zł. Polska nie ma na to pieniędzy, tak więc rządzący będą musieli na ten usankcjonowany instytucjonalnie drenaż kapitału pożyczyć środki.

Za tę operację zapłacimy podwójnie – najpierw wspomnianym drenażem, a potem koniecznością zwrotu pożyczonych pieniędzy wraz z należnymi odsetkami.

źródło:niewygodne.info.pl