commons.wikimedia.org

Powszechne oburzenie wywołuje nazwa polskie obozy śmierci, jaką określane są czasem niemieckie obozy na terenach okupowanej Polski. Tymczasem państwo polskie finansuje organizację, która zbrodnię wołyńską przedstawia jako MORDY POLAKÓW NA UKRAIŃCACH! Do pomników UPA które stoją w Polsce, a których usunięciu sprzeciwia się Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (jak np. w Hruszowicach), dochodzi więc publiczne przekłamywanie zbrodni wołyńskiej.

Na portalu nadbuhom.pl Związku Ukraińców Podlasia, organizacji dotowanej przez polski rząd można przeczytać taką wersję zbrodni wołyńskiej:

„Pierwsze antyukraińskie akcje Polaków miały miejsce wiosną 1942 r. Do obrony ukraińskiej ludności już w czerwcu 1942 r. utworzono Ukraińską Samoobronę. Szczególne nasilenie antyukraińskich działań przypadło na lata 1943 – 1944. Ofiarami polskiego podziemia była przede wszystkim ukraińska inteligencja i duchowieństwo, ale z upływem czasu represje dotknęły pozostałą ludność.”

O sadystycznym wymordowaniu przez Ukraińców setek tysięcy ich polskich sąsiadów ani słowa.

Żaden organ państwa nie dopatrzył się w tak bezczelnym opluwaniu bestialsko pomordowanych Polaków i gloryfikacji ich związanych z nazistami oprawców żadnej nieprawidłowości. Organizacja, wypisująca bezczelnie takie kłamstwa oczerniające Polskę w ubiegłych roku została za to „nagrodzona” przez Ministerstwo Administracji kwotą 23 tys zł. Natomiast samorząd Przemyśla na cmentarz, gdzie pochowani są mordercy z UPA i stoi ku ich czci monument, przeznaczył 1 mln zł.

Na tym samym cmentarzu zdemontowano pomnik ofiar UPA. Jadwiga Zaremba, emerytowana nauczycielka z Radruża (pow. lubaczowski, gmina Horyniec) dostała nakaz rozbiórki krzyża ku czci ofiar nacjonalistów ukraińskich, jaki sama postawiła. Sprawa trafiła do prokuratury. Instytucjom państwowym w najmniejszym stopniu nie przeszkadzał natomiast stojący kilkadziesiąt metrów dalej monument „bohaterów UPA”, postawiony bez żadnego zezwolenia. Członkowie Związku Ukraińców w Polsce (190 tys. zł dotacji z Ministerstwa Administracji w 2013 r.) i Związku Więźniów Politycznych i Represjonowanych („kombatanci” UPA), organizacji również dotowanych przez państwo polskie przyznają się, iż to oni stawiają nielegalne pomniki  oraz zapowiadają, że będą stawiać następne. Natomiast w dotowanej przez Polskę szkołę kilka lat temu realizowano program „Mój dziadek był w UPA”, gloryfikujący banderowskich katów. Spełniają się słowa Kazimierza Wóycickiego, publicysty i HISTORYKA (sic!), członka Studium Europy Wschodniej, który twierdził, że „[Szuchewycz – główny dowódca UPA odpowiedzialny za rzeź wołyńską] jest i powinien być również dla Polaków postacią o cechach bohatera, nawet jeśli ma być to bohater z gorzką skazą współwiny za zbrodnię”.

na podstawie: kresy / nadbuhom.pl

: