Portal forsal.pl informuje, że MON zapłaci około 240 milionów złotych za amunicję do czołgów Leopard. Problem w tym, że amunicja ta nie będzie w stanie przebić pancerzy większości rosyjskich czołgów.

12 listopada, a więc 4 dni przed wyborami samorządowymi nastąpiło uroczyste podpisanie kontraktu na nowe pociski. W uroczystości udział wzięła nawet premier Ewa Kopacz oraz minister obrony narodowej – Tomasz Siemoniak. W myśl umowy, Polska do końca 2017 roku ma dostać 13 000 pocisków a fabryka w Pionkach ma uzyskać 40 milionów złotych na modernizację. Jednym z podstawowych parametrów dla pocisków, na jakie zwraca się uwagę jest przebijalność pancerza a więc grubość osłony, jaką pocisk będzie zdolny przebić. Portal forsal.pl, informuje że z trzech niezależnych źródeł wynika iż zakupione przez Polskę pociski mają parametr przebijalności mniej więcej na poziomie 550 mm.

Osoby, które zajmują się tematyką wojskową twierdzą że zakupione przez Polskę pociski były nowością w latach…80. Dziś najnowocześniejsza amunicja ma przebijalność na poziomie 700 mm i więcej. Przykładowo rosyjskie czołgi T 90, mają pancerze o grubości 650 – 700 mm. MON jednak nie widzi problemu w tym, że zakupione za prawie 250 000 złotych pociski nie będą w stanie zniszczyć czołgów wrogiej armii. Podpułkownik Artur Golawski mówi:

Pocisk podkalibrowy nie służy na polu walki wyłącznie do niszczenia pancerzy czołgów. Przebicie pancerza czołgu nie jest warunkiem koniecznym do jego unieszkodliwienia. Czołg trafiony nawet pociskiem odłamkowo-burzącym dużego kalibru traci zdolność bojową.

Warto dodać, że nawet gdyby Polska kupiła lepsze pociski to i tak na niewiele by nam się przydała ponieważ… nie byłaby kompatybilna z systemem uzbrojenia czołgów Leopard, które są na wyposażeniu polskiej armii a rozmowy o modernizacji naszej floty wciąż trwają.