W szwajcarskiej Bazylei po wystawieniu sztuki Michała Borczucha pt. „Apokalipsa”, głos zabrał aktor Jacek Poniedziałek, który w groteskowy wręcz sposób przedstawił sytuację rzekomo dziejącą się w Polsce.

„Nasz kraj został zaatakowany od środka. Boimy się. Codziennie czytamy wiadomości, żeby dowiedzieć się, co się zmieniło. I wydaje się, że zmiany zachodzą bardzo szybko. Tracimy naszą wolność. Nasz głos. Naszą siłę. Naszą niezależność. Nawet naszą stabilizację” – powiedział Poniedziałek.

„Nasz nowy rząd wygrał ostatnie wybory wzniecając strach, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wymyślił potwora, który nie istnieje, a każdy, kto podaje to w wątpliwość, jest wrogiem. Każdy kto nie pasuje do obrazka, jest wrogiem. My jesteśmy wrogiem. Nasz rząd z powodzeniem realizuje program ‘jak zniszczyć demokratyczny porządek’”.

„Najpierw było sądownictwo, potem media, a teraz przyszła kolej na naszą kulturę (…). Przez wiele lat Teatr Polski we Wrocławiu był latarnią współczesnej sztuki scenicznej. Było to miejsce dla wolnej ekspresji artystycznej, prowokującej widzów do myślenia, poszerzania horyzontów. Brutalna zmiana dyrekcji teatru zabrała nadzieję na kontynuowanie tej ścieżki ponad setce pracowników i artystów. I to nie koniec. Nasz świat został upolityczniony. Ludzie władzy decydują teraz, co jest sztuką. Znaleźliśmy się w świecie, w którym jesteśmy albo z nimi, albo przeciwko nim. Albo jesteśmy patriotami, albo zdrajcami. Oto nowa rzeczywistość, w której żyjemy. Prosimy was o solidarność z nami”.

I jak w obliczu podobnych „występów” można się dziwić, że zagraniczne media szkalują Polskę?