Foto: Anna Oflus/ Parezja.pl

Porządkowi z XXII Pieszej Pielgrzymki Legnickiej wyciągnęli z płonącego auta dwoje dzieci. Opanowali całą sytuację zaistniałą w wyniku wypadku i udzielili poszkodowanym pierwszą pomoc.

Pielgrzymi z diecezji legnickiej szli na postój do Tarnowca. Za każdym razem zanim pielgrzymi wejdą na postój, służby porządkowe jadą wcześniej na miejsce, sprawdzają i przygotowują je dla pielgrzymów. W drodze do Tarnowca porządkowi trafili na wypadek drogowy.

Na zakręcie stało rozbite auto. Od razu pięć samochodów pielgrzymkowych zjechało na pobocze i porządkowi zablokowali ruch pojazdów. Istniało poważne ryzyko, że w tym miejscu w rozbite auto mogą wjechać inne.

Oceniam, że byliśmy tam jakieś 20-30 sekund po wypadku. Ludzie byli jeszcze w pojeździe. Dopiero jak podbiegłem do samochodu, kierowca z niego wysiadał. Razem z nim zacząłem wyciągać pasażerów. Była to dwójka dzieci. Okazało się, że kierowca jest jednak w szoku. Nie działał zbyt logicznie, był bardzo chaotyczny. Ktoś z naszych wezwał karetkę. Nagle zobaczyłem, że spod pojazdu zaczęło się dymić. Krzyknąłem, żeby nasi wyciągnęli swoje gaśnice z pojazdów. Niestety, pięć gaśnic zużyło się w ciągu minuty. Nie było możliwości ocalić samochodu – opowiada pielgrzym Piotr Baszczyn.

Dziećmi zajęły się siostry pielgrzymowe, które udzieliły im pierwszej pomocy. Po kilkunastu minutach od wezwania służb ratunkowych przyjechało pogotowie i straż pożarna, którzy przejęli kontrolę nad zaistniałą sytuacją.

To był pierwszy wypadek, w którym pomagałam ratować. Zabezpieczałam miejsce wypadku. Gdy to zrobiliśmy, wróciłam udzielić pomocy przedmedycznej. Kierowca był bardzo zdenerwowany. Myślę, że nie byłby w stanie sam wyciągnąć obu dziewczynek. Nie było tam bowiem zbyt wielu ludzi. Zbiegli się, gdy już wszystko się bardzo mocno paliło. Dobrze, że byliśmy w tym miejscu w tym czasie – mówi Angelika Morawska, porządkowa pielgrzymki.

Początkowo pielgrzymi mieli iść inną trasą, która jednak została zmieniona. Patrol, który sprawdza trasę dzień wcześniej, postanowił nieco zmienić trasę. Ścieżka leśna okazała się zbyt błotnista, więc wybrano zamiast niej odcinek asfaltowy biegnący przez pobliską wieś. Zmiany te wpłynęły także na czas wyjazdu porządkowych do Tarnowca, gdyż i oni mieli udać się tam o innej porze.

Na podstawie: legnica.gosc.pl