Kinga Gajewska była gościem Polsat News. Trzeba przyznać, że młoda posłanka skompromitowała się wzorowo.

Pani poseł czuje, że walczy o sprawy kobiet? – zapytał prowadzący.

Jeśli chodzi o prawo antyaborcyjne, tak – padła odpowiedź.

Dziennikarz zacytował więc wpis Gajewskiej na jednym z portali społecznościowych: „Liczba osób publicznych niepłacących alimentów jest bardzo duża, za granicą tacy ludzie są wykluczani ze sfery publicznej”. Padło pytanie o to, dlaczego wpis został ostatecznie usunięty. Posłanka zaczęła się jąkać, nie bardzo wiedząc, co powinna powiedzieć, więc z pomocą przyszedł prowadzący.

Po prostu szła pani w marszu KOD-u, którego lider ma problem z płaceniem alimentów – podsunął.

Gajewska stanowczo zaprzeczyła i stwierdziła, że chodziło tylko o błąd ortograficzny, który miała popełnić. Dodała, że zarówno wcześniejsze, jak i późniejsze tweety jej autorstwa są atakiem na mężczyzn nie płacących alimentów. Przyznała też, że z usuniętego wpisu się nie wycofuje. Dziennikarz zapytał więc, dlaczego posłanka chodzi w marszach KOD-u, tym samym uwiarygadniając obecność ludzi pokroju Kijowskiego w życiu publicznym.

KOD to nie Komitet Obrony Kijowskiego, tylko demokracji. Między Kijowskim a KOD-em nie ma znaku równości. Nie wiem czemu nie płaci alimentów, nie popieram tego. KOD-em rządzą osoby, które chodzą na marsze. 7 maja było 250 tysięcy osób – stwierdziła, czym wywołała zdumienie u prowadzącego.

W kolejnej części rozmowy również było ciekawie. Gajewska stwierdziła, że jest za liberalizacją ustawy antyaborcyjnej, ale wyczuwając nastroje społeczne w ramach PO popiera kompromis aborcyjny, ponieważ do polityki… nie idzie się po to, by robić to, co się uważa.

Nagranie z tej kompromitacji można obejrzeć TUTAJ.