5 grudnia w Warszawie odbył się kolejny pokaz filmu dokumentalnego o Adamie Michniku. Filmu, na którego powstanie funduszy nie szczędził sam Państwowy Instytut Sztuki Filmowej.

Tytuł filmu to „Michnik. Bądź realistą, chciej niemożliwego”. Autorką jest Maria Zmarz-Koczanowicz, która sama przyznaje, że największe wsparcie finansowego otrzymała z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Tego samego Instytutu, który odmówił pieniędzy na film o katastrofie smoleńskiej czy o rodzinie Ulmów.

Ktoś powie – pomnik. Ale taki, który nie pasuje do żadnego cokołu. Człowiek niepoddający się obróbce. Nieuczesany. Nie do sformatowania. To jest film o zadziwiającym człowieku, który właściwie się nie zmienił, odkąd był licealistą z poprawką z fizyki, przed którym Gomułka ostrzegał na Biurze Politycznym, i który jako osiemnastolatek pojechał na Zachód i „wdarł się” do centrów polskiej emigracji, do Giedroycia i Nowaka-Jeziorańskiego, żeby przedstawić się im jako nieoczekiwany sojusznik w polskiej sprawie. O Michniku z tamtych lat mówią najbliżsi świadkowie: Barbara Toruńczyk, Jan Tomasz Gross, Helena Łuczywo – opowiadała na początku roku autorka filmu na łamach „Gazety Wyborczej”.

Koczanowicz poinformowała, że film będzie wyświetlany podczas festiwali, ale jednocześnie wyraziła nadzieję że wyemituje go Telewizja Polska.