Dla polskich komunistów Powstanie Warszawskie było zagadnieniem szczególnie trudnym. Można postawić tezę, że zaraz obok mordu katyńskiego było kłamstwem założycielskim Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. 

A. Radziszewski, Prasa w pracy agitacyjnej, Warszawa 1953. Informacja podana w jednej z audycji radia Związku Patriotów Polskich

Wśród Polaków panowało przekonanie, że to Stalin zatrzymał ofensywę radziecką tuż przed Warszawą, pozwalając Niemcom na całkowitą likwidację oporu w stolicy. Przed komunistami stanęło więc zadanie „zagospodarowania” tematu tego historycznego boju mieszkańców stolicy na własny użytek, oraz podjęcie próby wytłumaczenia bezczynności Armii Czerwonej stojącej u bram Warszawy. Pierwsze interpretacje przyczyn Powstania pojawiły się jeszcze w trakcie jego trwania i, co ciekawe, były ze sobą sprzeczne. Członkowie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego musieli dostosować się do opinii Józefa Stalina, dla którego Powstanie rozpoczęła „garstka przestępców”. Paradoks polegał na tym, że początkowo polscy komuniści głosili, że walki w stolicy wybuchły z inicjatywy członków Armii Ludowej, później teza ta ulegała ewolucji. Pojawiły się oskarżenia iż to jednak dowództwo Armii Krajowej postanowiło wydać decyzję o rozpoczęciu Powstania bez powiadomienia dowództwa wojsk radzieckich . Warto podkreślić iż wszyscy posłańcy AK wysłani na prawy brzeg Wisły zostali aresztowani przez NKWD, natomiast pomysł nawiązania połączenia telefonicznego między obiema stronami został przez Rosjan zbyty milczeniem.

Odezwa Komitetu Centralnego PPR wydana 15 sierpnia 1944 roku

Już po klęsce, doszły kolejne oskarżenia odnośnie bezpośrednich inicjatorów Powstania – polskiego rządu emigracyjnego. W sierpniu 1944 roku w jednej z odezw agitujących do poparcia PKWN zamieszczono informację jakoby odpowiedzialnym za wybuch Powstania był Kazimierz Sosnkowski, ówczesny Naczelny Wódz. Oczywiście założenie to było całkowicie kłamliwe, gdyż generał stał na stanowisku zupełnie przeciwnym. W prasie komunistycznej rozpoczęto także atak na dowódców Armii Krajowej podkreślając zbieżność ich polityki z gestapo, natomiast pogląd o zatrzymaniu ofensywy armii radzieckiej porównywano do „kłamstwa katyńskiego”. Na łamach „Odrodzenia” redaktorzy starali się uzmysłowić czytelnikowi, że plan Powstania był zbrodniczy, a także wymierzony w naród polski.

A. Ruszkiewicz, Powstanie Warszawskie, „Odrodzenie” z dnia 22.10.1944.

W październiku 1944 roku Wydział Propagandy Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego wydał publikację pod tytułem „Powstanie w Warszawie. Fakty i dokumenty”. Owa broszura wznawiana była trzykrotnie i z biegiem lat uzupełniana o kolejne treści, co świadczy o tym, że sprawa Powstania została potraktowana priorytetowo. Już sam spis treści niniejszej pracy, widoczny na jednym z obrazków, zapowiadał jakiego typu treści czytelnik będzie mógł znaleźć w środku. Szczególnie podkreślano rzekomo ogromne zasługi wojsk radzieckich, które miały nieść pomoc walczącej stolicy. Według autorów, nieświadomi powstańcy wykonywali dyrektywy sanacyjnych przywódców, którzy walczyli jedynie o utrzymanie władzy. Wiele miejsca poświęcono również zagadnieniu szykanowania członków Armii Ludowej przez członków Komendę Główną AK, którzy według propagandzistów komunistycznych celowo ograniczali zasięg Powstania, tak by nie rozprzestrzeniło się ono na dzielnice zamieszkałe w głównej mierze przez sympatyków władzy ludowej. Równie paradoksalnie brzmiała teza, jakoby powstańcy nie skorzystali z pomocy żołnierzy 2 Dywizji Wojska Polskiego, którzy przebiwszy się na Żoliborz mieli zaproponować im wycofanie się na prawą stronę Wisły. Według autora jedynie grupa żołnierzy Armii Ludowej skorzystała ze „100 pontonów” jakie zostały podstawione celem ewakuacji. Reszta obrońców stolicy zadecydowała by dobrowolnie poddać się nazistom.

Tezy W. Gomułki opublikowane w „Głosu Ludu”

Rok 1945 przyniósł nowe oblicze propagandy reżimowej kreującej obraz dowódców Powstania jako współpracowników gestapo. W „Głosie Ludu” organie Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej pojawiły się oskarżenia o wspólne akcje AK wraz z gestapo, które kończyły się aresztowaniem członków Armii Ludowej. Oskarżenia o zdradę stały się normą w prasie PPRowskiej.

Wzorem i przykładem propagandy stało się przemówienie sekretarza Komitetu Centralnego PPR, oraz wicepremiera Rządu Jedności Narodowej Władysława Gomułki na VIII sesji Rady Narodowej w lipcu 1945 roku. Na wstępie, po uznaniu bohaterstwa szeregowych obrońców Warszawy, powołał się on na rzekomo przejęte dokumenty Armii Krajowej i wystosował 5 głównych oskarżeń widocznych. obok

Tezy wypowiedziane przez towarzysza Wiesława stały się podstawą oceny Powstania Warszawskiego i po lekkich modyfikacjach i złagodzeniach były podtrzymywane przez cały okres PRL. Co ciekawe w 1984 roku w czterdziestą rocznicę Powstania Warszawskiego, Wydział Ideologiczny KC PZPR uznał owe wystąpienie za nadal aktualną wykładnię wiedzy o tamtych wydarzeniach.

Spis treści broszury Wydziału Propagandy Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego pt. „Powstanie Warszawskie. Fakty i dokumenty”, październik 1944.

W roku 1946 temat Powstania służyło głównie do ataków na Stanisława Mikołajczyka oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. Zmanipulowane słowa miały świadczyć iż to przywódca PSL-u odpowiedzialny jest za klęskę Powstania i to on powinien ponieść konsekwencje. Komuniści starając się zwalczać opozycję wydawali całe książki poświęcone jej negatywnemu wpływowi na Polskę. Przykładem takiej publikacji jest właśnie cytowana pozycja Wydawnictwa Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego.

W latach 1947-1948 po likwidacji legalnej opozycji, o Powstaniu przestano mówić, zakazano także manifestowania pamięci o tym wydarzeniu. Rozpoczęła się natomiast zakrojona na szeroką skalę akcja fizycznej rozprawy z akowcami. Do tematu powracano jedynie kilkakrotnie, głównie w dniach rocznic. Zarzuty jakie pojawiały się w tym okresie na łamach gazet, przypominały najczarniejszy okres kampanii propagandowej z lat 1944-1945. Ponawiano oszczerstwa o współpracę z gestapo, zamiar wywołania wojny domowej, czy próbę rozbicia jedności aliantów.

Porównanie zmanipulowanej wypowiedzi S. Mikołajczyka i prawdziwy tekst jego wystąpienia

Od 1949 roku nastąpiła zmiana w podejściu władzy do uczestników Powstania. Podjęto próby zwerbowania wielu z nich, a tych którzy odmówili aresztowano i poddano śledztwu. Na łamach gazet pojawiały się jedynie relacje z procesów pokazowych, bądź podawano jedynie wyroki jakie zapadały na salach sądowych. Oczywistym jest, że wszystko to było sfingowane, a zeznania wymuszane biciem i torturami.

Rok 1953 i śmierć Józefa Stalina nie przyniósł większych zmian w przedstawianiu przez prasę Powstania Warszawskiego. Odwilż przyszła z czasem i następowała małymi krokami. Rozpoczęła się od pozwolenia na oddawanie hołdu poległym Powstańcom na Cmentarzu Powązkowskim.

M. Turlejska, A. Weber, W dziesięciolecie powstania warszawskiego, „Nowe Drogi” 1954 nr 8.

Opublikowany w czasopiśmie „Nowe Drogi” artykuł „W dziesięciolecie powstania warszawskiego” autorstwa Marii Turlejskiej i Andrzeja Webera był jak gdyby podsumowaniem wszystkich oskarżeń jakie pojawiały się na łamach gadzinówek komunistycznych od 1944 roku, jednocześnie potwierdzał tezę iż „odwilż” w prasie komunistycznej następowała dość powoli. Tym razem autorzy starali się swe dane potwierdzać faktami i liczbami, stwarzając wrażenie rzetelnego opracowania tematu Powstania. Niniejszy cytat jest idealnym przykładem tego jak konstruowane były teksty w publicystyce autorów.

M. Turlejska, A. Weber., W dziesięciolecie powstania warszawskiego, „Nowe Drogi” 1954 nr 8.

Powstanie autorzy traktowali jako bratobójczą walkę przeciw władzy ludowej. Hitlerowcy mieli być ostatnią ostoją obszarnictwa w Polsce, natomiast wystąpienie przeciw nim było jedynie pozorne. Co ciekawe, według autorów, przed wybuchem Powstania miało dojść do pertraktacji między dowództwem Armii Krajowej i Wehrmachtu w myśl, których Niemcy zgodzili się na oddanie Warszawy w razie zdecydowanego naporu ofensywy Armii Czerwonej.

Podkreślano ogromną pomoc lotnictwa i artylerii radzieckiej, posługując się liczbami zniszczonych niemieckich dział, oraz zrzuconych paczek z zaopatrzeniem dla walczącej stolicy. Chwaląc żołnierzy Armii Krajowej jednocześnie wskazywano na fakt iż to jedynie w oddziałach Armii Ludowej znaleźli się świadomi i waleczni obrońcy stolicy, którym przypadły najcięższe odcinki front do obrony.

M. Turlejska, A. Weber, W dziesięciolecie powstania warszawskiego, „Nowe Drogi” 1954 nr 8.

Akcentowano dość mocno fakt „zmęczenia” jednostek Armii Czerwonej, jednak z dokumentów ujawnionych już po rozpadzie ZSRR wynika, że radziecka 2 Armia Pancerna została wprowadzona do walki dopiero 22 lipca, a jej bazy zaopatrzeniowe znajdowały się na Wołyniu, a więc jednie 300 kilometrów od stolicy, ponadto miała ona o wiele większe zasoby niż sąsiadujące z nią jednostki. Co ciekawe 28 lipca Najwyższe Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej jednostkom I Frontu Białoruskiego wydało rozkaz ataku na Warszawę i zdobycia Pragi nie później niż 8 sierpnia 1944. Z dokumentów tych wynika, że dowództwo Armii Czerwonej celowo wyhamowało ofensywę.

Żołnierzy AK starano się przedstawić jako bezideową grupę luźno nie powiązanych ze sobą ludzi. Według autorów, do mieszkańców Warszawy bardziej trafiały hasła głoszone przez PPR, gdyż miała im się nie podobać antyradziecka polityka oraz niekompetencja kadry dowódczej, której rzekomo nie odpowiadało iż Powstanie przybrało charakter antyhitlerowski.