Myślenie to proces złożony. Każdy ma w tej kwestii swoje ograniczenia, których NIE WOLNO przekroczyć pod groźbą przepalenia się styków w mózgu. Grunt to stopniowo dążyć do zamierzonego celu. Metodę małych kroczków wybrał premier Donald Tusk. Małych, ale co najważniejsze skutecznych.

commons.wikimedia.org

Jak się bowiem okazuje, wreszcie po bagatela siedmiu latach od przejęcia władzy w Polsce i po czterech latach władzy absolutnej Donald Tusk zakończył proces myślenia i narodziły się pierwsze pomysły na uzdrowienie polskiej służby zdrowia. Jak sam powiedział: „Myślę, że w piątek wieczorem będę miał takie poczucie, że jesteśmy gotowi do prezentacji być może już w kolejnym tygodniu.” Tak więc wszystko jest pod kontrolą. Będą gotowi i nasze problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Choć zauważmy, że powiedziane zostało „BYĆ MOŻE już w przyszłym tygodniu”. A jeśli nie? No cóż, czekaliśmy siedem lat, to tydzień wte czy wewte nie robi chyba większej różnicy nie? Grunt, że zwoje mózgowe naszego Szanownego Premiera – wolno bo wolno, ale jednak – pozytywnie zakończyły swoją misję. Co tam doktor House? My mamy doktora Tuska i doktora Arłukowicza.

„Im mniej ludzie myślą, tym więcej mówią.”