Źródło: wikimedia.org

Dziś w Warszawie odbył się marsz. I to nie byle jaki! Patronat objął nad nim sam prezydent, a także „Gazeta Wyborcza” i radiowa „Trójka”.

Główną atrakcją, która od kilku dni wzbudzała kontrowersję stał się nie kto inny jak czekoladowy orzeł. Nie miał on korony, ale zgromadzeni wokół niego uczestnicy marszu byli zachwyceni.
Flag nie było. Bo i po co flagi jak mamy ulotki, balony i czapeczki w kolorze różowym. Był też wielki transparent z odezwą do narodu: „Polaku, nie bądź ponury!”. Nie wiem jak wy, ale na mnie to nie działa. Przykro mi kiedy myślę o tak wielu ludziach, którzy w imię tej flagi oddali życie, a dziś głowa państwa zastąpiła ją różowymi balonami i czekoladowym orłem, którego pozbawiono nawet korony…

Ważnym punktem dzisiejszych obchodów był także konkurs. Wojskowy śmigłowiec zrzucił ulotki i kto zebrał ich najwięcej otrzymywał upominek. Prezydent zabawił zbierający tłum żartem: „Część spadła do mnie do pałacu, więc ja też sobie uzbieram na kolejny zegarek” (wcześniej otrzymał zegarek) i wszyscy w znakomitych humorach wrócili do domu. Tak zakończyły się „nieco zmodyfikowane obchody patriotyzmu”.
100 tyś. złotych wydane na ten cel, ale warto było!

Śmiać się czy płakać? Jestem dziś bardzo rozbity wewnętrznie. Z jednej strony niezła szopka i kupa śmiechu, ale z drugiej…sam nie wiem jak to nazwać, a „Wyborcza” grozi procesami za naśmiewanie się z akcji „Ożeł Morze” także dalsze wnioski i przemyślenia na temat obchodów jakie miały miejsce dziś w Warszawie pozostawiam już Wam. Tylko po cichutku…