Komorowski / foto: Flickr.com CC 2.0

Po klęsce w I turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski za wszelką cenę chce pozyskać głosy niezdecydowanych wyborców.

Wczoraj na pikniku urzędujący prezydent obiecał, że wesprze ustawy, które ograniczą możliwość wyprzedaży polskiej ziemi.

– Musimy – tak jak robili to inni w Unii Europejskiej, -zabezpieczyć polską wieś, ziemię przed spekulacją i niebezpiecznymi formami nabywania jej w różnych, niekoniecznie zgodnych z polskimi potrzebami i interesami, celach – mówił kandydat PO.

Były minister środowiska, poseł Jan Szyszko zaznaczył, że deklaracje prezydenta to element gry politycznej w kampanii wyborczej, to obawa przed przegraną w II turze.

– Należy jasno podkreślić – nie można ufać panu prezydentowi. Pan prezydent mówi o tym tylko i wyłącznie po to, aby zyskać głosy. Bronisław Komorowski przecież dobrze wiedział o tym, że zbierane są podpisy w obronie polskich lasów i polskiej ziemi. Równocześnie musiał wiedzieć o tym, że PiS złożył, ponad dwa lata temu, projekt ustawy, która – na wzór państw starej piętnastki – utrudniałaby lub uniemożliwiałaby obcokrajowcom zakup ziemi, będącej w posiadaniu danego państwa. Przecież pan prezydent o tym wszystkim wiedział. Dlaczego zaczyna robić swoje inicjatywy prezydenckie, kiedy przegrał pierwszą turę wyborów? – stwierdza poseł Jan Szyszko.

Przypomnijmy: od lutego trwał protest rolników przed kancelarią premier Ewy Kopacz, przeciwko wyprzedaży polskiej ziemi obcokrajowcom. Jednakże ani rząd, ani prezydent nie podjął z nimi rozmów i nie zrealizował ich postulatów.

Jeszcze bardziej zastanawiający jest fakt, że władze nie odpowiedziały na wniosek, przeszło 2,5 mln Polaków, o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum w obronie polskich lasów i ziemi.

M.Bielecki/RIRM