Prokurator Krzysztof Dygas, który sprawdzał okoliczności uzyskania pozwolenia na broń przez Cezarego Grabarczyka został dzisiaj odsunięty od śledztwa… akurat w momencie gdy zamierzał postawić zarzuty.
Według przełożonych Dygasa, powodem miała być „błędna taktyka zbierania materiału dowodowego i jego oceny”, jednak prokuratur stwierdził iż nie wie jakie są powody decyzji jego przełożonych.
Jak podają dziennikarze śledczy radia RMF FM Grabarczyk potwierdził własnym podpisem fakt zdania egzaminu na pozwolenie na broń mimo iż część praktyczna została pominięta.
W całej sprawie zarzuty postawiono jedynie egzaminującemu policjantowi, jednak jak twierdzi specjalista w dziedzinie prawa karnego mecenas Jacek Kondracki Grabarczyk złamał art. 273 kodeksu karnego mówiący iż „kto takie dokumentu używa [z podrobionym podpisem – P.F.] poświadcza nieprawdę”.
Chyba nie trzeba być zbyt dociekliwym by domyślić się jak cała sprawa się zakończy…
P. F.
źródło rmf24.pl