Na przemyskim cmentarzu, znajduje się pomnik upamiętniający pomordowanych przez Ukraińców z OUN – UPA Polaków z Wołynia i Podola. Jednym z jego elementów była rzeźba przedstawiająca zamordowane dzieci. Przez 11 lat nikt nie artykuował pod jej adresem żadnych zastrzeżeń. Aż do maja 2014. 

commons.wikimedia.org

Rzeźba przedstawiała pomordowane dzieci, przywiązane do drzewa drutem kolczastym. Cały pomnik, został uroczyście odsłonięty na cemntarzu w Przemyślu w roku 2003. Ale dopiero ostatnio ukraińcy ze Stowarzyszenia Ukraińców w Polsce, oddział w Przemyślu, zaczęli domagać się demontażu „niepoprawnego politycznie” monumentu. Andrzej Czorny, który jest zastępcą przewodniczącego koła „kombatantów” UPA w Przemyślu złożył doniesienie o rzekomej samowoli przy budowie pomnika.

Zdemontowana rzeźba trafiła do magazynu a ukraińscy nacjonaliści i potomkowie morderców tryumfują dyktując władzom suwerennego teoretycznie kraju co mają robić i jak upamietniać swoich poległych bohaterów. Dla kontrastu warto przypomnieć, że Polacy nie są w stanie ostatecznie rozprawić się i usunąć pozostałych na naszym terenie pomników sowieckich katów, bojąc się gniewnych pomruków rosyjskich dyplomatów i obywateli.

Osobną kwestią pozostaje fakt naszego zaangażowania na Ukrainie, machania szabelką w jej obronie i narażania się na przykre konsekwencje z tym zwiazane. To jest właśnie wdzięczność po ukraińsku. Wdzięczność za nasze poświęcenie i narażanie się.

na podstawie: www.kronikanarodowa.pl