common.wikimedia
common.wikimedia

Mustafa Dżemilew, przywódca krymskich Tatarów, w ostatnich tygodniach stał się idolem mediów. Głównie za sprawą przyznania Mu pierwszej Nagrody Solidarności. Ostatnie wypowiedzi Dżemilewa, mogą jednak równie szybko przysporzyć mu wrogów.

Mustafa Dżemilew został pierwszym laureatem Nagrody Solidarności, którą otrzymał na uroczystej gali na Zamku Królewskim 3 czerwca z rąk Bronisława Komorowskiego i Lecha Wałęsy. W kapitule przyznającej nagrodę znaleźli się również m.in Henryka Krzywonos i Jan Krzysztof Bielecki. Nagroda opiewa na milion euro. W mediach od razu rozpoczęto seanse pochwalne pod adresem tego prześladowanego m.in przez stalinowski reżim Tatara. Tymczasem gwiazda Dżemilewa, może spaść równie szybko co wzeszła. Oto bowiem w „Gazecie Polskiej” laureat Nagrody Solidarności tak komentuje katastrofę smoleńską: „No, może u Was są na ten temat różne opinie, ale nie u nas. My, krymscy Tatarzy, jesteśmy przekonani na 100%, że Wasza tragedia to dzieło Rosjan i Putina. Oczywiście nie można w teorii wykluczyć, że był to wypadek, ale przecież dobrze wiemy, że to państwo jest do takich działań zdolne.”

Póki co, te portale i telewizje które przez ostatnie tygodnie wyprodukowały dziesiątki materiałów chwalących niezwykłość Dżemilewa milczą. Dotychczas każde Jego słowo traktowali jak świętość, jak prawdę objawioną. A teraz milczą. Można się jednak domyślać, że wkrótce zabiorą głos. A jak już zabiorą, to okaże się że nastąpiła zbiorowa pomyłka. W rzeczywistości bowiem – będzie się próbowało nam wmówić – Dżemilew to „element niepewny”, osoba niespełna rozumu, która absolutnie nie powinna wtrącać się do wewnętrznych spraw Polski. Nie zdziwiłbym się również, gdyby nagle okazało się że dziwnym trafem ogłaszający werdykt kapituły się pomylił i rzeczywistym laureatem okazała się np. zawsze wierna Dominika Wielowieyska a krymski Tatar musi zwrócić otrzymany milion euro, najlepiej z odsetkami… Otwarta pozostaje również kwestia seryjnego samobójcy.

na podstawie: niezalezna.pl