W Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat gazociągu Nord Stream 2. Realizacja projektu uzależni państwa europejskie od rosyjskiego gazu oraz pozwoli wywierać presję gospodarczą i polityczną na państwa UE. Problem nie zainteresował lewicowych europosłów. Ich strona sali wiała pustką.

W internecie pojawiło się ilustrujące to zachowanie zdjęcie, które prezentujemy powyżej. Internauci nie zostawili na lewicowcach suchej nitki. „Zebranie w ruskiej ambasadzie im przeszkodziło, żeby brać udział w obradach PE” – napisał jeden z nich. „Może dziś w Gazpromie posiedzenie Rady Dyrektorów albo innej Rady Nadzorczej” – dodał inny. „Przecież oni już dawno wiedzą, jak głosować” – czytamy.

W PE przeciwko Nord Stream 2 wypowiadali się Zdzisław Krasnodębski i Marek Jurek. „Komisja powinna wykazywać więcej śmiałości i zdecydowania wobec tych antyeuropejskich projektów, w których biorą udział przedsiębiorstwa najsilniejszych krajów członkowskich i które są popierane przez elity polityczne i gospodarcze” – powiedział Krasnodębski. Jurek dodał: „Przecież Nord Stream 2 jest projektem podpisanym przez Niemcy, czyli państwo, które w imieniu Unii Europejskiej w jakimś sensie, bo z poparciem Komisji, zawierało porozumienia mińskie (dotyczące konfliktu na wschodzie Ukrainy)”.