fot. lewishamdreamer/Flickr – CC

W związku z aneksją Krymu w ostatnim czasie przez media przetoczyła się fala porównań prezydenta Rosji Władimira Putina do Adolfa Hitlera. Komentatorzy z uporem maniaka dopatrywali się analogii do roku 1938 i anschlussu Austrii oraz tzw. kryzysu sudeckiego.

W tych analogiach może nie zapędzajmy się za daleko, bowiem tego typu retoryczne chwyty mają z pewnością na celu dehumanizację osoby prezydenta Putina, tak jak to wcześniej miało miejsce w przypadku płk Kaddafiego czy prezydenta al-Asada. Akurat do spazmatycznej histerii propagandówek pewnej partii opozycyjnej już się przyzwyczaiłem. Zdumiało mnie natomiast, że ich retorykę podchwyciły nawet „niezależne media głównego nurtu”, no ale skoro już nawet premier Tusk zaczął mówić Jarosławem Kaczyńskim, to wszystko jest możliwe…

Co ciekawe opinia publiczna w naszym kraju oburza się aneksją Krymu przez Federację Rosyjską, ale skoro już o bezprawnych aneksjach mowa, to wcale jej nie przeszkadza np. niejasny status Tajwanu, który jest przecież de facto niepodległym państwem, ale już Chińska Republika Ludowa uznaje go za swoją prowincję. Co więcej stanowisko komunistycznego reżimu w Pekinie całkowicie podziela również polski rząd, nazywając Republikę Chińską na Tajwanie eufemistycznie Chińskim Tajpej ( prowincją autonomiczną ChRL ).

Wracając jednak do porównań prezydenta Putina do Adolfa Hitlera, to uważam je za co najmniej naciągane ( jakby już nie było lepszych przykładów do porównań? ), żeby nie powiedzieć wręcz że są czystą demagogią. Prezydent Putin jak do tej pory nie wprowadził rasistowskiego ustawodawstwa ani nie stworzył przemysłu zagłady w celu unicestwienia dowolnej grupy etnicznej. Jednak to nie przeszkadza naszym mediom w tworzeniu czarnej propagandy gospodarza Kremla. Oczywiście „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i z naszego punktu widzenia osoba Władimira Putina wydaje się jakby postacią co najmniej złowrogą, ale po aneksji Krymu jego popularność w Rosji wystrzeliła w górę niczym gejzer. Jeśli już koniecznie musimy go do kogoś porównywać, to bardziej uprawione było by porównanie go choćby do carycy Katarzyny II, a jakie były jej dokonania? Otóż Katarzyna II podbiła Chanat Krymski ( aneksja Krymu przez FR Putina? ), zlikwidowała Sicz Zaporoską ( Putinowska krytyka Majdanu który do złudzenia przypomina ową Sicz? ), rządziła krajem z Petersburga ( tam też urodził się i zaczynał polityczną karierę Władimir Putin ) oraz dokonała rozbiorów Rzeczypospolitej ( czego w przypadku jej następcy najbardziej obawiają się histeryczne polskie media ). W naszej historii caryca Katarzyna II zapisała się jako schwarz charakter, jednak w Rosji jest, obok Piotra I, jedyną monarchinią, która doczekała się przydomka „Wielka”.

Jeżeli chcemy snuć więcej porównań, to kolejną osobą bardziej tego godną niż Adolf Hitler jest z pewnością kanclerz Otto von Bismarck. Podobnie jak Putin w świadomości Polaków zapisał się jako schwarz charakter ( a wręcz ciemiężyciel narodu polskiego! ), jednak dla Niemców do dzisiaj jest mężem stanu. Podobnie zresztą jak obecnie Władimir Putin w Rosji. I właśnie takich polityków kochają Rosjanie – silnych, zdecydowanych i postępujących zgodnie z rosyjską racją stanu. Tylko tacy ludzie mogą być w Rosji przywódcami. Podobnie zresztą Niemcy. Skuteczna Angela Merkel na trwałe wyparła z niemieckiej polityki przeciętnego Gerharda Schroedera. A kto tam w takich Niemczech dzisiaj pamięta, że Bismarck jednoczył Niemcy „krwią i żelazem”?

Prezydent Rosji bez wątpienia jest postacią kontrowersyjną, wywołującą żywe emocje, jednak przy tym nie dajmy się zwariować! Jak głosi mądrość ludowa „strach ma wielkie oczy”, a w tej chwili tylko spokój może nas uratować.