Foto: Wikimedia Commons

Radek Sikorski pomału staje się postacią pokroju Stefana Niesiołowskiego. Z jednej strony wdzięczny temat dla felietonistów i satyryków, a z drugiej trochę pójście na łatwiznę. No bo powiedzcie Państwo szczerze, co to za osiągnięcie wyśmiać Niesioła? Podobnie rzecz ma się ostatnio z Radziem. Jednak odjazdy, które notuje „laskawy/łaskawy” minister, prowadzą do tego, że postanowiłem jednak pójść na łatwiznę.

Najpierw robienie z Polaków idiotów i brnięcie w wytłumaczenie, że w „taśmach WPROST” nie chodziło o robienie „laski” a „łaski”, później wielkie zdziwienie oburzeniem na opłacanie obiadków z publicznej kasy aż wreszcie tekst o tym, że MSZ przejada rocznie 12 milionów złotych… rozmawiając o polityce zagranicznej.

Dziś minister poszedł jeszcze dalej. Na konferencji prasowej odniósł się do incydentu w saloniku MSZ, kiedy Janusz Korwin – Mikke spoliczkował Michała Boniego. Sikorski powiedział, że incydent był „skandaliczny” a później odjechał totalnie „Jak państwo wiecie, sprawa została już oddana przez MSZ do prokuratury, ale ja mogę zadeklarować w imieniu własnym, że tak długo jak jestem ministrem spraw zagranicznych, noga pana europosła Janusza Korwin-Mikkego tutaj nie postanie”. 

Zacznijmy od tego, że tę odpowiedzialną funkcję jaką jest „ministrowanie” w resorcie spraw zagranicznych Radek pełni już za długo. On się nadaje do jakiegoś brawurowego tweeta, jest idealny do przeproszenia obcego mocarstwa… Ale odpowiedzialność za dyplomację całego kraju??? To nie tylko ponad jego siły, ale i przede wszystkim zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. W każdym normalnym kraju, dawno byłby na marginesie polityki. Co najwyżej byłby dozorcą Dworku w Chobielinie. Wbrew pozorom i Polska już niedługo zacznie powracać do normalności tak więc i czas Radka w MSZ się skończy. Z tego powodu kwarantanna wobec Janusza Korwin Mikke nie potrwa długo.

Jest jednak drugi aspekt tej wypowiedzi. Ego Radka jest większe od długu publicznego – to wiadomo nie od dziś. Ale do licha, czy ten Nikodem Dyzma naprawdę myśli, że siedziba MSZ jest jego własnością? Prywatnym folwarkiem, do którego sobie może wpuszczać tego kogo chce a tym, którzy z różnych względów mu się nie podobają może zabronić wstępu? Drogi Nikodemie Dyzmo polskiej polityki zagranicznej, włóż swój rozgrzany, bujający w obłokach łeb do wiadra z lodowatą wodą, albo zjedz snickersa bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć.