Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

Jeden z czytelników, poinformował nas o pewnej „instrukcji” na idealne sfałszowanie wyborów. Miał ją podać w rozmowie na żywo z telewizją Superstacja jeden z widzów, który jak twierdził był członkiem komisji wyborczej.

Według relacji osoby podającej się za członka obwodowej komisji wyborczej głosy zlicza się poprawnie, a następnie wykazuje się w protokole łączną liczbę głosów nieważnych. Kolejny etap, to pakowanie ich do worka bez podania w protokole przyczyny nieważności. Worki są plombowane pieczęcią komisji a następnie przekazuje się wszystko komisjom wyższego szczebla. W komisji tej, następuje otwarcie worków i wyjmowane są karty bez skreśleń, po to by oddać za ich pomocą ważne głosy na „właściwe” partie. Według widza, który wypowiadał się w Superstacji, członkowie komisji otwierają worek z głosami na PiS, wyjmuje się z niego tyle kart ile stwierdzono głosów nieważnych i dostawia się kolejne krzyżyki. Następnie tak „poprawione” karty wkłada się do worka z głosami nieważnymi, w miejsce tych wyjętych. Po przeprowadzeniu takich zabiegów, worki są plombowane pieczęciami komisji obwodowych.

Zdaniem członka komisji, który ujawnił praktyki stosowane podczas liczenia, w obecnym stanie prawnym fałszerstwo jest nie do wykrycia. Wśród zmian w Kodeksie Wyborczym, wymieniane są:

– wprowadzenie obowiązku opisywania przyczyn uznania głosy za nieważne wraz z ich ilością,

– w komisji obwodowej, karty czyste i nieważne należy dziurkować,

– podczas każdej przerwy w pracy wszystkich komisji, karty przeliczone i nieprzeliczone powinny trafiać do kancelarii tajnej.