Już przy okazji referendum nad odwołaniem Hanny Gronkiewicz Waltz z funkcji prezydenta Warszawy Platforma pokazała jaki ma stosunek do praw obywatelskich, do społeczeństwa obywatelskiego. Teraz wzięto się za gmeranie przy kolejnej inicjatywie, tym razem jednak w całości inspirowanej przez obywateli. Chodzi o akcję „Ratuj Maluchy”.

Przeciwko przymusowemu posyłaniu sześciolatków do szkół i skracaniu im dzieciństwa opowiedziały się miliony zaniepokojonych rodziców. Rodziców, którym los własnych pociech nie jest obojętny i nie zamierzają bezrefleksyjnie wysyłać dzieci do nieprzygotowanych szkolnych kołchozów i zaprzegąć ich w kierat szkolnych obowiązków. W akcję dobrowolnie zaangażowali się również celebryci, również majacy swoje dzieci i świadomi zagrożeń jakie niesie reforma MENu.

Bez żadnego problemu udało się zebrać wymaganą liczbę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie posyłania sześcioletnich dzieci do szkół. Złożono je w Sejmie i 23 października, w środę projekt miał być głosowany na posiedzeniu Sejmu. Tymczasem wczoraj okazało się, że Platforma Obywatelska złożyła pozbawiony uzasadnienia wniosek o zdjęcie wniosku o referendum z porządku obrad. Marszałek Ewa Kopacz, nie czekając na zebranie Prezydium Sejmu zdecydowała o przeniesieniu głosowania nad wnioskiem na dzień następny (tj. czwartek – 24 października). W środę odbędzie się jedynie debata nad wnioskiem.

Czyżby więc Platforma nie chciała dopuścić do głosowania pod wpływem debaty pełnej faktów, statystyk i niewygodnych informacji przedstawianych przez przeciwników reformy ? Przesuwanie terminu głosowania wskazuje na to, że partia rządząca chce wyciszyć emocje po debacie i dać sobie czas na przekonywanie posłów do głosowania za odrzuceniem wniosku.

Poskromienie rodziców będzie jednak dla Platformy nieporównywalnie trudniejsze od poskromienia Warszawiaków. Mało który rodzic, daruje komukolwiek działanie na szkodę jego dziecka i wtrącanie się w wychowanie.