Foto: et.wikipedia.org

Było straszenie, było wielkie oburzenie przywódców światowych mocarstw, były zapewnienia o nieugięciu – wszystko to spowodowane działaniami Rosji na Ukrainie.  Tymczasem sankcje nałożone przez Unię Europejską i USA, nie wydają się skuteczne, a wręcz symboliczne. Tak przynajmniej wnioskować można z ostatnich wypowiedzi rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa.

Przywódcy pokroju Baracka H. Obamy czy Angeli Merkel lubują się w podniosłych przemowach pełnych wzburzenia i patetycznego tonu. Uwielbiają też pokazywać się w świetle kamer, chociażby na organizowanych propagandowych marszach. Mniej natomiast garną się do konkretnych czynów, jak również wykazują zaskakujące zaniki pamięci i dotrzymywane przez nich obietnice z biegiem czasu tracą swoją moc. Zadziwiające, jak wiele nasi rodzimi włodarze uczą się od tych zachodnich.

Sankcje, o których była mowa, z założenia miały na tyle utrudnić Rosjanom życie, by sprawa ukraińska rozwiązana została po myśli UE i Stanów Zjednoczonych. Zdecydowano więc o ograniczeniu Federacji Rosyjskiej dostępu do broni i sprzętu wojskowego oraz nowoczesnych technologii, ale także ucięto jej możliwość zaciągania kredytów. Na to wszystko nałożyły się jeszcze pikujące ceny ropy. Dodatkowym obostrzeniem jest nałożone przez samą Rosję embargo na zachodnie produkty. Właśnie ta ostatnia bariera jest według wielu ekspertów i obserwatorów najdotkliwsza. Na poważniejsze odczucie reszty kar państwo rządzone przez Władimira Putina jest po prostu za silne.

Siergiej Ławrow oświadczył, że Rosja nie ma zamiaru uczestniczyć w rozmowach, które miałyby ustalić kryteria potrzebne do zniesienia sankcji. Według niego, to nakładającym je państwom powinno zależeć na rozwiązaniu problemu, bo to one go rozpętały i one cierpią na nim najbardziej. Minister jest pewien, że jego kraj bez trudu upora się z owym problemem.

Według najnowszych doniesień, Unia Europejska poważnie rozważa możliwość uchylenia obostrzeń. Rosyjski dziennik „Kommiersant” powołując się na brukselskie źródła podaje, że większość przedstawicieli krajów unijnych boi się, że dalsza restrykcyjna postawa może być zagrożeniem dla pokoju w Europie. Oficjalnie wciąż jednak warunkiem zmiany polityki wobec Rosji jest uregulowanie kryzysu na Ukrainie.

Trudno ocenić, czy wystąpienia Siergieja Ławrowa rzeczywiście ukazują pewność siebie i niezłomność Federacji Rosyjskiej, czy też są zagraniem czysto propagandowym. Pewne jest natomiast, że nie widać wyraźnych efektów wprowadzenia sankcji, a politycy UE i USA nie wiedzą zapewne co robić dalej. Cena, jaką Rosja musiała zapłacić za swoje poczynania była odczuwalna krótkoterminowo. Jeżeli Zachód chciałby naprawdę coś ugrać, musiałby stopniowo rozszerzać początkowe decyzje. Czy stać na to zachodnich przywódców? Z pewnością nie, a doniesienia rosyjskiego dziennika są tym razem wyjątkowo wiarygodne – Unia i Stany Zjednoczone drżą przed Putinem i choć przez chwilę wymachiwały szabelką, to całą sprawę chciałyby mieć już za sobą, by móc powrócić do głaskania niedźwiedzia. Epizod ten jest kolejnym dowodem na nieudolność i zakłamanie sztucznych tworów pokroju UE.