foto. Ruch Narodowy

12 kwietnia rozpoczęła się budowa na Placu Zbawiciela, jednak Ruch Narodowy nie dopuścił do tego organizujac pokojowy protest. „Tęcza to instalacja budowlana a nie artystyczna (…) nie ma uzasadnienia na wydawanie powtórnie publicznych pieniędzy” – mówił Krzysztof Bosak.

„1 maja słynna tęcza wróci na Plac Zbawiciela – zapowiada warszawski ratusz. Ruch Narodowy odpowiada: nie wróci. Stop homopropagandzie!” – pisał wczoraj na Facebooku Robert Winnicki.

Protest polegał na tzw. sittingu (czyli siedzeniu) w miejscu, gdzie trwały prace nad odbudową konstrukcji. Od początku narodowcom towarzyszyły uzbrojone oddziały policji które około godz. 13 interweniowały, siłą wyprowadzali uczestników w wyniku czego była potrzebna karetka.

Policja aresztowała liderów Ruchu Narodowego Witolda Tumanowicza, Łukasza Walczaka, Jerzego Wasiukiewicz a także Krzysztofa Bosaka. Wśród zatrzymanych znaleźli się także przechodnie, którzy przyłączyli się do protestu.

10151231_662941160407955_8630256355159995958_n

Biuro Prasowe Ruchu Narodowego wydało komunikat w którym czytamy, że protestujący przeciwko odbudowie tęczy zostali potraktowani w sposób brutalny i nieproporcjonalny do pokojowego przebiegu demonstracji, często obezwładniani i zakuwani w kajdanki. Interweniujący funkcjonariusze deptali przy tym symbole narodowe, które mieli ze sobą uczestnicy zgromadzenia.

Policja nie chce udzielać żadnych informacji. Podczas akcji narodowców z mainstreamowych telewizji był tylko Polsat, natomiast całe wydarzenie internauci mogli oglądać online na stronie Oognet.pl

Parafrazując klasyka: – Właśnie, po co ta tęcza? Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta tęcza? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego proeuropejskiego społeczeństwa. To jest tęcza na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tą tęczą? My otwieramy oczy ciemnogrodowi. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest tęcza symbolizująca tolerancję i różnorodność, w oparciu o liczne postępowe instytucje i związki różnorodnych mniejszości, która sobie znów spłonie, najdalej na jesień.