Jest 8 września 1968 roku. Na stadionie X lecia 100 tysięcy osób obserwuje uroczystości dożynkowe. Przed telewizorami nawet kilka milionów widzów. Liczne występy artystyczne, zespoły ludowe w kolorowych strojach, przemówienia oficjeli, szefów partii – w tym I sekretarza Władysława Gomułki. I jeden tragiczny bohater – Ryszard Siwiec, który w poczuciu bezradności wobec kłamstw i obłudy komunistycznego systemu decyduje się zaprotestować składając największą ofiarę. Ofiarę swojego życia.

W obecności setek tysięcy osób mężczyzna dokonuje aktu samospalenia. Igrzyska trwają jednak dalej. Siwiec umiera kilka dni później w szpitalu. Oficjalna przyczyna? Wypadek.  Krótki 7-sekundowy film, na którym widać płonącego Siwca zostaje znaleziony w archiwach przypadkiem dopiero latach i to on daje bodziec do nakręcenia filmu dokumentalnego, który pozwolił ocalić od zapomnienia wielkiego bohatera.

Ryszard Siwiec urodził się w marcu 1909 roku w Dębicy. Był żołnierzem AK, filozofem i księgowym. Ukończył Uniwesytet Jana Kazimierza we Lwowie. W powojennej Polsce wycofał się z pracy w szkolnictwie, nie chcąc firmować i przykładać ręki do komunistycznej indoktrynacji. Żonaty, miał pięcioro dzieci.

Żyjąc w komunistycznej rzeczywistości cierpiał, tłumił wszystko w sobie. Starał się przemówić do rozumu ludziom, pisząc pod pseudonimem na maszynie ulotki, a następnie rozrzucając je w mieście. Kiedy polskie wojska zaangażowały się w inwazję na Czechosłowację coś w nim pękło. Postanowił wstrząsnąć społeczeństwem. Zainspirowany samospaleniem buddyjskiego mnicha protestującego przeciwko prześladowaniom w Wietnamie wybrał taką samą drogę.

Przez lata w zapomnieniu. Jeśli już o nim mówiono, to jako o chorym psychicznie, mającym kłopoty alkoholowe. Po latach Maciej Drygas wyreżyserował kapitalny film dokumentalny poświęcony Ryszardowi Siwcowi pt. „Usłyszcie mój krzyk.” Praktycznie dopiero ten film przybliżył Polakom sylwetkę bohatera ze Stadionu X lecia.

Jak wspomina w filmie żona śp. Ryszarda Siwca, nie zdradził się On ani słowem na temat swoich planów. Dzień przed zdarzeniem kazał przygotować sobie garnitur, rano zjadł śniadanie, poszedł ucałować śpiące dzieci, robił też nad każdym z nich ręką znak krzyża. Następnie wziął przygotowane drugie śniadanie i wyszedł z domu. W pociągu napisał do żony list o następującej treści: Kochana Marysiu, nie płacz. Szkoda sił, a będą ci potrzebne. Jestem pewny, że to dla tej chwili żyłem 60 lat. Wybacz, nie można było inaczej. Po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność ginę, a to mniejsze zło niż śmierć milionów. Nie przyjeżdżaj do Warszawy. Mnie już nikt nic nie pomoże. Dojeżdżamy do Warszawy, pisze w pociągu, dlatego krzywo. Jest mi tak dobrze, czuję spokój wewnętrzny jak nigdy w życiu. List przejęła Służba Bezpieczeństwa. Do adresatki trafił po 22 latach.

Na stadionie trwają dożynki! Po serii przemówień i wręczeniu towarzyszowi Gomułce bochna chleba nastąpiła część artystyczna. Jeden z komentatorów, który relacjonował uroczystość wspominał po latach, że nagle dał się słyszeć na trybunach szmer niepokoju. Ci, którzy siedzieli blisko mówią, że w chwili składania wieńca dożynkowego nagle ludzie w jednym z sektorów rozpierzchli się. Widać było wielki słup dymu. Płonął Ryszard Siwiec, który oblał się rozpuszczalnikiem, a następnie podpalił się. Uciekał próbującym gasić Go ludziom. Świadkowie opowiadają, że Siwiec podczas palenia się, zmieniał z gorąca kolory. Na marynarce, którą zarzucono by Go ugasić zostały jego włosy i ciało. Z oczu i uszu ciekła krew. Płonąc krzyczał „Protestuję” i „Precz z komuną”.

Później ten sam komentator mówił, że był w szoku, ale „Trzeba się było wziąć w garść bo transmisja musiała iść dalej. Mieliśmy zresztą teksty, więc skupiliśmy się na tekście. Kolejny taniec, kolejny kolorowy obrazek…(…) Radiosłuchacze nie usłyszeli nic w naszej relacji o tym wydarzeniu”. Żaden z komentatorów nawet nie zająknął się o tym, że płonie człowiek. Dlaczego ? Tłumaczenie jest wstrząsające i przyprawiające o zażenowanie: „Radiosłuchacze nie usłyszeli nic o tym wydarzeniu, przede wszystkim dlatego że cały czas w podkładzie dźwiękowym mieliśmy skoczne kujawiaki i krakowiaki. Jak w tym momencie mówić, że COŚ się pali, coś się dzieje. Gdyby orkiestra przestała grać, to sprawozdawca musi zareagować.” Rasowy komentator. Show must go on, a że człowiek płonie ? Rzecz drugorzędna.

Jeden z kamerzystów mówił o tym wydarzeniu: „Gdybym był bliżej, może bym się tym zainteresował. Widząc tylko sylwetkę palącego się człowieka nie miałem do tego zdarzenia  jakiejś emocjonalnej postawy”. Wszystkie media zgodnie milczały później całymi latami na ten temat. Funckjonariusze SB od razu zaczęli wmawiać ludziom, którzy widzieli całe zdarzenie, że Siwiec był chory psychicznie. Później sukcesywnie wynoszono i palono akta tej sprawy.

Szokujące są również wyznania ludzi, świadków tamtego zdarzenia. Jedna z kobiet mówi w filmie Drygasa: „W ogóle nie zwracano na to uwagi. My skupiliśmy się w swojej sprawie, a tamto uważaliśmy za incydent jakiś… Przeszło i już…”.

Cóż za odrażająca znieczulica społeczna. Tylko jedna z kobiet zdobyła się na refleksję: „Największym dla mnie szokiem było to, że wszystko wróciło do normy. Że natychmiast z tunelu wypuszczono nową, świeżą młodzież, która w radosnym tańcu zaczęła tańczyć. Że niebo było dalej niebieskie, że wciąż grała muzyka.” 

Wszyscy dostali jasny przykaz: trzymać język za zębami. Poinformowano jedynie, że mężczyzna zmarł po kilku dniach w szpitalu, że był to po prostu psychol z Przemyśla. Wróg ustroju. I taka wersja obowiązywała przez lata.

Ogromne wrażenie robi wyemitowany w filmie oryginalny zapis przesłania Ryszarda Siwca nagrany kilka dni przed podpaleniem. Robi wrażenie połączenie mocnych, ponadczasowychm dramatycznych słów z łamiącym często się głosem mówcy:

„Do władców i właścicieli Związku Radzieckiego, do mas pracujących, chłopów i robotników Związku Radzieckiego. Do litaratów, intelektualistów Związku Radzieckiego. Do młodzieży – przyszłości wszystkich narodów. Lenin powiedział: każdy kraj który ujarzmia inne narody, musi upaść. To nic nowego. To stare, obowiązujące, wieczne prawo historii. Prawo rozwoju. Czy sądzicie, że Wasze Imperium nie upadnie, tylkoi wyłącznie dlatego że ujarzmienie innych narodów nazwaliście: wyzwalaniem? Że kłamstwo nazywacie prawdą? Że niewolę, nazywacie wolnością? Że totalną tyranię nieodpowiedzialnej kliki rządzącej – demokracją? Że zastąpienie wyzysku człowieka przez człowieka totalnym wyzyskiem przez jednego molocha, kapitalistę – państwo nazwaliście socjalizmem? Że waszą walkę o panowanie nad światem nazwaliscie walką o pokój? Pytam: Dlaczego jesteście pewni, że właśnie wam tylko w ciągu całych dziejów ludzkości uda się zbudować i utrzymać Imperium, oparte na przemocy, krzywdzie i niesprawiedliwości? Jaki kraj, jakie państwo mające możność prawdziwego wyboru, wybrało ustrój wzorowany na waszym? Żaden kraj, żadne państwo. Albowiem ustrój wasz, ustrój zaniesiony na bagnetach i zaniewieziony na czołgach Armii Czerwonej do innych krajów, ustrój narzucony im brutalną siła i tą siłą utrzymywany nie jest ani dyktaturą proletariatu, ani komunizmem, ani socjalizmem ani demokracją. Nie ma ceny, której nie warto by zapłacić żeby taki ustrój nie zapanował nad światem. Ludzie, ludzie opamiętajcie się ! Młodzieży, przyszłości narodów. Nie daj się mordować co 20 lat, żeby na świecie zapanowały  lub nie zapanowały rozmaite izmy. Nie daj się mordować, żeby taka czy inna grupa ludzi zdobyła władzę totalną. Ludzie, którzy nie zapomnieliście jeszcze najpiękniejszego słowa na ziemi (nieczytelne) Ludzie w których jeszcze może tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się. Usłyszcie mój krzyk. Krzyk zwyczajnego, szarego człowieka. Syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie. Opamiętajcie się. Jeszcze nie jest za późno !!”

Pod koniec filmu komentator mówi: „A potem, gdy się zakończyła transmisja zaczęliśmy się zastanawiać. Dlaczego właśnie na tańcach, na tych pokazach a nie w czasie Gomułki ten człowiek się spalił. Bo gdy Gomułka miał przemówienie, jestem przekonany, że ten szum stadionu, to co się stało musiałoby go również, tak jak i nas wytrącić z równowagi. To była normalna ludzka reakcja. Przemówienie byłoby przerwane, cały świat by się dowiedział o tym.(…) Ten protest, tak tragicznie zakońćzony był dla mnie protestem nieskutecznym. On się rozpłynął w tych tańcach ludu poslkiego. W tych kolorowych wstążkach, o których myśmy opowiadali.”

I być może tu ma rację. Może bardziej „widowiskowe”, ale przede wszystkim skuteczne byłoby podpalenie się w innym momencie. Ale czy my w ogóle mamy prawo oceniać tego człowieka? Człowieka który dla zwrócenia uwagi na prawdziwe, załgane, zbrodnicze oblicze komunizmu poświęcił życie i w dodatku wybrał śmierć najgorszą, najbardziej bolesną.

Umierał długo i w męczarniach. Czy ktokolwiek z nas, byłby w stanie zrobić coś takiego? Czy ktokolwiek z nas, byłby zdolny do takiego heroizmu? Słuchając opowieści świadków, a przede wszystkim widząc na końcu filmu Macieja Drygasa te legendarne siedem sekund utajnionego przez lata zapisu, na którym widać krzyczącego, płonącego i uciekającego próbującym ugasić go ludziom człowieka czuje ciarki i niezwykłe wzruszenie. Potęguje to absolutnie genialna, przejmująca do szpiku kosci muzyka użyta w filmie.

Nie mamy prawa oceniać i deliberować, że można było to zrobić inaczej albo w innym momencie. Możemy jedynie podziwiać i wspominać z wdzięcznością i wielkim bólem bohatera ze Stadionu Dziesięciolecia. Polecam zainteresować się tą postacią i obejrzeć cały film pt. „Usłyszcie mój krzyk”. Jest dostępny bez problemu na youtubie.

W 2001 prezydent Republiki Czeskiej, Václav Havel przyznał pośmiertnie Ryszardowi Siwcowi order Tomáša Masaryka pierwszej klasy.

19 sierpnia 2003 został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, ale rodzina zmarłego odmówiła przyjęcia odznaczenia od prezydenta Kwaśniewskiego.

5 lutego 2009 jego imieniem (Siwiecova) nazwano jedną z ulic w Pradze przy której mieści się Instytut Badania Reżimów Totalitarnych (odpowiednik polskiego IPN).

7 marca 2009 roku, w setną rocznicę urodzin Siwca, Sejm RP upamiętnił jego osobę podjęciem specjalnej uchwały. Akt uchwalono w obecności wdowy po Siwcu, a także ambasadora Czech i przedstawiciela ambasady Słowacji.

W setną rocznicę urodzin Ryszarda Siwca, mieszkańcy Dębicy, z której pochodził, oddali mu hołd. Przybyli dyplomaci sąsiednich krajów, władze Podkarpacia i miasta, a także rodzina, córka Elżbieta i syn Wit Siwiec.

5 maja 2012 roku przy Stadionie Narodowym w Warszawie w obecności ambasador Republiki Czeskiej odsłonięto obelisk ku czci Ryszarda Siwca.

źródło: „Usłyszcie mój krzyk” – reż. Maciej Drygas, 1991, ’46