Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

Sąd uznał, że nie wolno mówić, iż Anna Grodzka to mężczyzna, ponieważ narusza to jej dobra osobiste. Terlikowski przegrał rozprawę.

Dwa lata temu Anna Grodzka wytoczyła proces publicyście Tomaszowi Terlikowskiemu, za to, że dziennikarz zwrócił się do niej per „ty” przypominając przy okazji, że kiedyś była mężczyzną. Anna skierowała wówczas sprawę do sądu.

Dziś zapadł wyrok w tej sprawie. Zdaniem Sądu Okręgowego w Warszawie Tomasz Terlikowski naruszył dobra osobiste Anny Grodzkiej.

Publicysta komentuje wyrok – Knebel nadal założony. Sąd Apelacyjny podtrzymał wobec mnie zakaz wypowiadania się na temat pewnej transseksualnej osoby. Jednocześnie otworzył niewielkie furtki do debaty światopoglądowej. (…) W ustnym uzasadnieniu wyroki sędzia przyznał jednak, że całkowity zakaz wypowiedzi może zostać uznany za zbyt szeroki, i dlatego podkreślił, że muszę tylko znaleźć sposób do takiego mówienia o stronie powodowej, który nie będzie naruszał jej godności i czci. Dlatego wyrok sądu, choć miał być salomonowy, otwiera lobby LGBT drogą do kolejnych procesów, w których będą oni próbować poszerzać zakres „zakazanych” sformułowań. Knebel więc, choć w uzasadnieniu ustnym lekko poluzowany, jest jednak założony.

Terlikowski złożył też obietnicę:

– Mogę jasno zadeklarować nic nie zmieni mojego stanowiska w kwestii tzw. zmiany płci. Otóż, według mnie, jest ona okaleczeniem człowieka, a nie metodą jego leczenia.

– Nie ma na ziemi sądu, który mógłby mnie przekonać, że czarne jest białe a białe czarne – dodał katolicki publicysta.