W czwartek środowiska kresowe, narodowe i patriotyczne zorganizowały przed Sejmem wiec. Uczestnicy domagają się ustanowienia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu.

W pikiecie udział wzięli m.in. Robert Winnicki z Ruchu Narodowego, Paweł Kukiz i Stanisław Tyszka z Kukiz’15, a także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz ks. Stanisław Małkowski.

Wczoraj na naszych łamach do uczestnictwa w wydarzeniu zachęcał Tadeusz Płużański.

Będziemy domagać się jednolitego stanowiska Sejmu, przynajmniej tych sił patriotycznych, prawicowych w kwestii wołyńskiej. Wciąż niestety jest tak, że polskie państwo nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie tego, co działo się na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej w roku 1943. Myślę, że najwyższa pora, by sformułować własną ocenę, własną definicję tego, co tam się zdało. Moim zdaniem jednoznacznie spełnia to definicję ludobójstwa – napisał historyk.

Jeszcze przed manifestacją poseł Kukiz’15 Wojciech Bakun powiedział:

Skandaliczny sposób procedowania przez PiS doprowadza do tego, że po raz kolejny ofiary tych zbrodni nie zostaną godnie upamiętnione. Konsultowanie tego święta z potomkami oprawców, uleganie ich wpływom, wymyślanie powodów odroczenia – to jawne naplucie w twarz środowiskom kresowym.