1 sierpnia 1944 r. w Warszawie wybuchło powstanie. Przez 63 dni powstańcy bili się z Niemcami o niepodległość naszej ojczyzny. Dla związanego z PO Radosława Sikorskiego nie była to walka, ale „samoeksterminacja”.

Były minister i marszałek Sejmu zabrał głos w sprawie Powstania Warszawskiego, podważając jego znaczenie. Uważa, że walka nie była racjonalna, a decyzja o wybuchu powstania to ogromny błąd.

„Dysponując błędnym rozpoznaniem i 1700 szt. broni, rzucił naszą młodzież na Wehrmacht; Poniósł jedną z największych klęsk w naszej historii” – napisał na jednym z portali Sikorski (pisownia oryginalna).

„Nikt mnie nie wyprzedzi w szacunku dla żołnierzy, którzy poszli walczyć. I nikt mi nie zabroni kwestionować zgubnych rozkazów” – dodał.

„Młodzież myślała, że idzie po zwycięstwo a nie po honorową śmierć. Uważam, że samobójstwo każdy powinien popełniać na własny rachunek”.

„Straty 100 żołnierzy i cywilów za każdego zabitego wroga to nie jest walka, a samo eksterminacja”.

Opinie polityka spotkały się z ripostą internautów i wielu patriotów. Rzeczniczka PiS-u Beata Mazurek powiedziała: „Kim jest dzisiaj Radosław Sikorski? Jest no name’m”.