Centralny Bank Rosji podniósł stopy procentowe z 10,5 do 17 proc. Tym samym przyłączył się do sankcji przeciwko Rosji.
Taki właśnie dowcip usłyszałem niedawno. W Polsce tymczasem przed Świętami Bożego Narodzenia spełniły się chyba wszystkie marzenia Polaków: paliwo tanieje, Rosja na kolanach, powstają (co prawda niskopłatne, ale nie może być inaczej) miejsca pracy w Poznaniu i Wrocławiu dzięki amerykańskiemu koncernowi Amazon. Lepiej chyba być nie może. Media nie wspominają jednak o tym, że większość europejskich krajów handluje z Rosją w najlepsze. Wprowadzają sankcje takie, aby nie szkodzić własnym interesom i rodzimym przedsiębiorcom. Szwajcarskie i austriackie banki zamroziły konta rosyjskich oligarchów, ale trąbiły o sprawie przez dwa tygodnie. Dość, żeby najlepsi klienci mogli się przygotować i przenieść większość środków. Stosunki handlowe Niemiec i Francji z Rosją to w ogóle odrębna bajka i temat na pracę doktorską.
A co w tym czasie robi polski rząd? Wprowadza sankcje na Rosję trąbiąc sukces i gospodarcze pokonanie odwiecznego wroga. Rozumiem, że np. polskie jabłka są dobrej jakości, ale prędzej Rosjanie poradzą sobie bez jabłek, niż my bez ropy i gazu. Zresztą jabłka są częściowo wykupywane przez białoruskie hurtownie owoców i tam dalej sprzedawane do Rosji, już jako produkt białoruski. W tej nagonce politycznej wszyscy zapomnieli, że eksport do Rosji jest wart 3 mld dolarów i części tych pieniędzy zabraknie polskiej gospodarce. Szczególnie widoczny jest tutaj przykład regionów rolniczych np. powiatu sandomierskiego. Wiele osób straciło tam pracę przez polityczną megalomanię polskiego rządu. Zamiast dbać o swoje interesy, staramy się zadowolić rząd USA w przepychankach z Federacją Rosyjską. Mało kto wie, że większości polskich produktów żywnościowych nie można kupić w Stanach Zjednoczonych, ze względu na obawę Amerykanów o spełnianie standardów żywnościowych przez polskich producentów. Jest to swego rodzaju wieczne embargo, dlatego wymiana handlowa z USA nie stanowi istotnej pozycji w naszej gospodarce. Może oprócz tego, że kupujemy sprzęt wojskowy od Wujka Sama. Przeciwko Rosji, oczywiście.