Ostatnie dni przyniosły kilka istotnych spraw. Postanowiłem omówić je i skomentować w bardzo subiektywny sposób. Zapraszam na Sobotnie Podsumowanie Parezji.
1. Cuda, cuda (za sprawą Jaruzelskiego) ogłaszają.
Pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego na Powązkach. Zdrajca i zbrodniarz chowany pośród bohaterów mordowanych przez reżim, któremu służył również Jaruzelski. Straszny chichot historii. Najgorsze jednak było to panoszenie się na pogrzebie lewackich, komunistycznych, czerwonych pająków. Dawni SBcy, kapusie i kaci polskich bohaterów z satysfakcją, wyższością i pogardą patrzący na protestujących na Powązkach patriotów. No i Kwaśniewski, który na pierwszy rzut oka wyglądał na trzeźwego, ale jak już wsłuchało się w to co pieprzył to można było mieć poważne wątpliwości. Usłyszeliśmy m.in: „Żegnamy jednego z najwybitniejszych polityków Polski drugiej połowy XX wieku, człowieka skromnego i oddanego sprawom Polski. Patriotę najwyższej próby. Żegnamy żołnierza, który służył Polsce taką, jaką była, nie odmawiając ani poświęcenia, ani krwi. Żegnamy dowódcę, który troszczył się o polskie wojsko, o swoich żołnierzy. Żegnamy więc ciebie, żołnierzu. Żołnierzu, który wytrwale, dzielnie i wiernie służyłeś Polsce. Żegnamy cię żołnierzu i dziękujemy za wszystko. Dobrze zasłużyłeś się ojczyźnie. Wojciechu, żołnierzu, spocznij. Twoja służba skończona, a my baczność. Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa. Cześć twojej pamięci.” No takie bzdury ciężko wypowiedzieć bez odpowiedniej ilości lekarstwa na chorobę filipińską we krwi … Ale to element większej całości. To co słyszymy i czytamy w mediach, to co o Jaruzelskim mówią jego czerwoni przyjaciele to dla nas ostrzeżenie. Postkomunistyczny układ szykuje się do zmiany faktów, do napisania nowej, alternatywnej historii, do swoistej świeckiej, laickiej kanonizacji. Zwłaszcza, że udokumentowane zostały pierwsze cudy za sprawą Jaruzelskiego. Ozdrowiał generał Czesław Kiszczak, który od lat jest zbyt chory by zasiąść na ławie oskarżonych. Wczoraj jednak kilka godzin stał w asyście honorowej urny z prochami. Patrząc na jego twarz, ruchy widać wyraźnie że jest w pełni sił… No nie cud? Były rzecznik PRL, Jerzy Urban na cmentarz wjechał na wózku inwalidzkim, by po chwili stać o własnych siłach i obściskiwać się z Kiszczakiem… Cuda, cuda ogłaszają…
2. Licealistka z Gorzowa – persona non grata
Licealistka z Gorzowa, 17 letnia Marysia w ciągu kilku ostatnich tygodni dwukrotnie, publicznie nazwała Tuska zdrajcą. Najpierw pytając premiera czemu udaje patriotę, podczas gdy jest zdrajcą a później gdy Tusk po zorganizowanej w liceum ustawce chciał ofiarować jej kwiaty. Z miejsca stała się obiektem szykan i nagonki ze strony prorządowych mediów. Kundelki władzy, na czele z pewnym farbowanym, wyliniałym ale fałszywym jak zawsze lisem poczuły krew i rzuciły się do gardła. Szczytem był artykuł na parówkowym portalu, którego tytuł krzyczał do nas: „Zachowała się chamsko”, „robi nam złą opinię” – koledzy oceniają 17 letnią „pogromczynię Tuska” Marię Sokołowską.” W tekście stek obelg, obmów i zarzutów. Jak przystało na „zaangażowane dziennikarstwo propagandowe” wszystkie zarzuty przedstawione zostały przez … anonimowych uczniów, bo tak najłatwiej.
Do nagonki przyłączyła się warszawska radna PO – Elżbieta Igras, która w kontekście zamieszania z licealistką napisała na Twitterze: „Osobiście dałabym za to w pysk, aż by się nogami nakryła”. Dodajmy, że autorka tego pełnego miłości zdania jest… członkiem ursynowskiej Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji. No cóż, to jest przejaw takiej kultury bardziej żulerskiej i rynsztokowej, ale jak to mówią jaka partia taka kultura. Swoją drogą jestem ciekaw czy to łajno, które wylało się z ust pani Igras nie podpada pod paragraf o groźbach karalnych… No i czy byłaby taka cwana i harda, gdyby Tuska zdrajcą nazwał 30 letni członek ONRu 😉
3. Karty wyborcze jak śmieci – w worach do piwnicy
Opinia publiczna mogła podziwiać jak członkowie jednej z warszawskich komisji wyborczych wynoszą karty do głosowania w workach, bez uprzedniego wywieszenie protokołu. Po pewnym czasie worki zostają wrzucone do piwnicy przez okna. To chyba najbardziej jaskrawy przykład złamania wszelkich norm i zasad towarzyszących wyborom. Najciekawsze jednak jest to, że pomimo obecności kamery osoby wynoszące głosy nic sobie z tego nie robiły. Zero wstydu, zero zażenowania, jedynie rzucony na odczepnego argument, że nie ma protokołu bo w komisji nie było informatyka. Koniec kropka. Wiedzieli, że łamią prawo a mimo to nawet nie próbowali się kryć, czy odganiać kamerzysty. Czyżby aż takie poczucie bezkarności? Świadomość, że co by się nie działo i tak im włos z głowy nie spadnie? Tu się pieklimy, oburzamy a skąd wiemy ile było podobnych, nieudokumentowanych przypadków? W tej piwnicy z głosami można było zrobić wszystko! Dołożyć, zabrać karty, podopisywać co się chce by unieważnić głos… W sytuacji tak niewielkiej przewagi PO nad PiSem, o wyniku głosowały szczegóły, dziesiątki, setki głosów… Dlatego, uważam że mamy coraz więcej dowodów by sądzić, że eurowybory zostały sfałszowane.
4. Piloci TU – 154 nie chcieli lądować za wszelką cenę w Smoleńsku. Przeprosin brak
To już tydzień mija od pojawienia się informacji, że biegli ustalili iż „Nie ma żadnych przesłanek pozwalających na formułowanie tezy, jakoby piloci Tu-154M chcieli lądować za wszelką cenę.” Przez ten tydzień, informacja ta nie była poruszana, wałkowana i komentowana w głównych mediach. Nie słyszałem ani nie widziałem kajających się „ekspertów” i komentatorów, którzy od 4 lat rozpowszechniali te bzdury. Dlaczego np. w TVNie albo w Gazecie Wyborczej nie ukazało się choćby jedno „przepraszam”? Wszak właśnie zawaliła się kolejna kolumna podtrzymująca oficjalną wersję katastrofy, która mówiła o szalonych pilotach ze skłonnościami samobójczymi, pijanym generałem, prezydentem, naciskami i innymi kłamstwami pod adresem nie mogących się bronić poległych. Najtrafniej całą sprawę skomentował Rafał A. Ziemkiewicz na Twitterze. „I co, wy zaplute z nienawiści do zmarłych kurwy?”. Do pytania się przyłączyłem, ale do dziś odpowiedzi nie uzyskałem. Szczury jak to szczury. Schowały się do nory i udają, że ich nie ma…