Stany Zjednoczone Ameryki nie tylko nie wprowadzą nowych ceł na chińskie towary, ale także wznowią negocjacje handlowe z Chinami. Przywódcy USA i Chin spotkali się w Osace podczas szczytu G20.

„Mieliśmy świetne spotkanie i będziemy kontynuować negocjacje i obiecuję, że przynajmniej na razie nie będziemy znosić ceł na Chiny. Nie dodamy też nowych, pozostało 350 mld dolarów, które mogą być opodatkowane lub mogą być taryfowane, ale my tego nie robimy. Będziemy pracować z Chinami, aby sprawdzić czy możemy zawrzeć nowe umowy” – mówi prezydent Stanów Zjednoczonych – Donald Trump.

Od blisko roku USA nakładają karne cła na chiński eksport, by zmusić ich do zmiany polityki handlowej i gospodarczej, na co Chiny odpowiadają taryfami odwetowymi.
Biały Dom zarzuca władzom chińskim m.in. nieuczciwe dotacje do przemysłu, wymuszanie transferu technologii od amerykańskich firm i brak wzajemności w kwestii dostępu do rynku. Jednakże Trump w rozmowie z chińskim przywódcą Xi Jinping oznajmił, że wyraził zgodę na to, by amerykańskie firmy w dalszym ciągu sprzedawały produkty chińskiemu koncernowi Huawei.

(Nie)pokój?

„Ten spór dotyczy nie tylko tych dwóch państw, ale stanowi duże wyzwanie dla wszystkich obradujących państw. Zagraża bowiem łańcuchom dostaw, na których opiera się światowa gospodarka” – wyjaśniał Wirtualnej Polsce mec. Piotr Bodył Szymala, politolog i specjalista od handlu międzynarodowego. „Spowolnienie gospodarcze w Chinach i okres wyborczy w USA może skłonić obu liderów do zawarcia tymczasowego »zawieszenia broni«. Ale te gospodarki i systemy są tak odmienne i tak niekompatybilne, że stoimy w obliczu konfliktu, który zdefiniuje przyszłe dekady” – kontynuuje.
„Choć Trump lubi sprawiać niespodzianki, kilku przekonaniom pozostaje wierny. Zalicza się do nich wyobrażenie o handlu światowym jako grze o sumie zerowej, w której nadwyżki handlowe innych krajów byłyby traktowane jak długi, a cła jako rodzaj uniwersalnej broni pozwalającej przeforsować własną wolę i przy okazji napełnić państwowe kasy” – dodaje dziennikarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który również znalazł się na szczycie grupy G20.

Rozmowy prezydentów o handlu nie powinny mieć wpływu na rynki.

Według analityków złoty powinien utrzymać się na poziomie 4,25-4,26 zł za euro.
„W dłuższym horyzoncie nie widzę podstaw, żeby złoty miał diametralnie zyskiwać, więc bardziej możliwe jest, że zaobserwujemy korektę do poziomu 4,27-4,28” – powiedział PAP Biznes główny ekonomista TMS Brokers, Konrad Białas.

Zobacz także poprzedni wpis: https://parezja.pl/wielkie-koncerny-wspieraja-ruch-lgbtq/