Jutro obchodzić będziemy 69. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego – największego zrywu zbrojnego podczas II wojny światowej. Rozpoczęte 1. sierpnia 1944 roku, trwało 63 dni. Mimo początkowych sukcesów, upadło. Nie miało szans z powodu zatrzymania pochodu Armii Czerwonej jak i z powodu drugiej już zdrady aliantów, wtedy już w  Teheranie.

 

Cokolwiek nie mówiłyby tzw. „autorytety” wywodzące się z okresów PRL oraz ich następcy – Powstanie Warszawskie miało sens. Miało w oczach ówcześnie żyjących Polaków. Rząd Polski jak i opinia publiczna nie została poinformowana o zatajonym postanowieniu, że Polska została oddana w sowiecką strefę wpływów. W ten oto sposób zostaliśmy wtedy po raz drugi już zdradzeni przez tzw. „sojuszników” podczas jednej wojny i sprzedani w okupację sowiecką. Ale wtedy o tym nie wiedziano.

 

Powstanie Warszawskie było finałem prowadzonej akcji „Burza”, gdzie wojska AK wspomagały sowietów walczących z Niemcami i ujawniały się. Ujawniły się wtedy wszystkie najważniejsze postaci ze struktur Podziemnego Państwa Polskiego. Niestety, był to błąd. Co sowieci robili z Akowcami – wszyscy wiemy. Powstanie miało wybuchnąć przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Warszawy, by wchodzące wojska widziały, że miasto walczy. By sowieci nie wyzwolili Warszawy, ale aby pomogli Polakom wyzwolić swoją stolicę. Rząd na uchodźstwie wiedział przecież doskonale, że sama AK nie da rady wygrać z machiną wojenną Niemiec. Liczono także na wsparcie lotnicze Aliantów.

 

Jak wiadomo – nic z tego nie wyszło. Stalin perfidnie zaprzeczał, jakoby w Warszawie trwały jakiekolwiek walki, mimo iż żołnierze sowieccy widzieli dymy po drugiej stronie Wisły oraz słyszeli strzały i wybuchy. Stalin nie zgodził się nawet na lądowanie Alianckich samolotów z zaopatrzeniem na terenach okupowanych przez ZSRR, przez co pomoc od Aliantów nieraz trafiała w ręce wroga. Należy zauważyć, że Powstanie Warszawskie ze względów taktycznych było na rękę Stalinowi – zajęte walkami wojska Niemiec były osłabione, co stwarzało świetną okazję do przeprawienia się Armii Czerwonej na drugi brzeg. Niestety, chciwość Stalina przyczyniła się do śmierci wielu Polaków, a także potem i jego własnych żołnierzy, którzy przecież musieli całkowicie samodzielnie prowadzić szturm przez rzekę.

 

Po 63 dniach walk Powstanie Warszawskie upadło. Hitler jako karę nakazał zniszczyć całą Warszawę. Należy tutaj wspomnieć, że przed wojną Warszawa uchodziła za jedno z najbardziej rozwiniętych kulturalnie miast Europy i świata – przebijała pod względem reputacji ówczesny Paryż! Dzieła totalnego zniszczenia zaś – choć mało się o tym mówi i chyba próbuje się zatuszować sprawę – dokonali sowieci, gdy postanowiono nakręcić film propagandowy na temat „wyzwolenia” Warszawy, kiedy to doszczętnie zniszczono to, co jakimś cudem ocalało.

 

Musimy pamiętać o Powstaniu Warszawskim. Mimo klęski, wzmocniło to nas. Pokazaliśmy światu jak i samym sobie, że Polaków nie da się zdławić i poskromić. Warszawa była miastem niepokornym. Musimy pamiętać także o porażkach, by móc chwalić się też zwycięstwami, których przecież w poprzednich wiekach było wiele. Poza tym Polacy odnosili wielkie zwycięstwa także podczas samej II wojny światowej!

 

Oczywiście drogi Czytelniku, możesz się ze mną nie zgodzić i mimo to powiedzieć „powstanie było bez sensu”. Natomiast jeśli uważasz się za Polaka – o godzinie 17:00 zatrzymasz się, chociaż na chwilę. Dla tych, którzy podjęli ryzyko i walczyli, głodowali, przedzierali się kanałami. Dla tych, którzy wierzyli w wolną, niepodległą i silną Polskę.

 

Warszawo, pamiętamy.