Aktorowi i agitatorowi politycznemu Maciejowi Stuhrowi nie przeszkadzały niezliczone afery i skandale rządu PO-PSL. Jednak od czasu zmiany władzy stał się z dnia na dzień bojownikiem o wolność, prawo i demokrację. Stuhr, który jest najwyraźniej znawcą w dziedzinie sądownictwa, wystosował apel do wyborców PiS-u.

Stuhr w sposób otwarty zaprotestował przeciwko zmianom proponowanym przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Uważa, że zmiany te to odejście od trójpodziału władzy i zagrożenie dla wolności oraz demokracji. Aktor postanowił przestrzec wyborców Prawa i Sprawiedliwości.

„Szanowni Wyborcy PiS! Chciałbym uściślić jedną kwestię, która rzadko pojawia się w komentarzach. Mamy wszyscy świadomość, że kiedyś, za dwa, sześć lat, może nie za naszego życia, tylko naszych dzieci, kiedyś, kiedyś władza się zmieni. A prawo nie” — napisał Stuhr na jednym z portali społecznościowych.

„I będzie rządzić np. lewica, albo skrajna, faszystowska prawica, albo ktokolwiek inny. I wtedy ta władza, na mocy uchwalanych właśnie dziś ustaw wprowadzi swoich sędziów do Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i wszystkich innych. I to oni będą nas sądzić wedle swoich wierzeń, wyznań, swojego widzi mi się — kontynuował, nie rozumiejąc za grosz istoty reformy.

„Mamy tego świadomość, tak? Żeby potem nie było jakiegoś mazgajstwa, typu: wprowadzić trójpodział władz, a bo mi nie o to chodziło, itp, itd. Ok?” – perorował żałośnie. Aktor najwyraźniej nie przyjmuje do wiadomości, że rząd PiS-u został wybrany w sposób legalny i demokratyczny. Zapomniał też najwyraźniej pochylić się nad proponowanymi ustawami przed zabraniem głosu. Zamiast tego powtarza brednie zasłyszane z mainstreamowych mediów. Pozostaje tylko współczuć.