Należę do grupy osób, które wierzą – idąc choćby za ks. Popiełuszką – że w życiu nie ma przypadków. Zbyt wiele razy doświadczyłem przypadków pozornych.

Jestem w grupie osób, które wielokrotnie doświadczyły, iż tzw. spiskowe teorie dziejów – z których wielu się naśmiewa – po latach okazują się sprawami, z których nie ma powodu się śmiać, bo okazują się dotyczyć faktów.

Trudno jest mi uwierzyć, że prezydent Duda, którego przecież popieram, nie miał świadomości, czym była Wojskowa Służba Wewnętrzna – w której służył płk Juźwik – jacy ludzie zasilali szeregi tej formacji, czym się zajmowała następczyni WSW, czyli WSI… Dlatego informacje tego typu, o bliskich kontaktach prezydenta z takimi ludźmi, są niepokojące.

Nie umiem wejść w głowę pana prezydenta i odpowiedzieć za niego, dlaczego w swoim gronie akceptuje takich ludzi, dlaczego otacza się nimi. Wystarczy sięgnąć do rozmaitych informacji – już jawnych – by mieć świadomość, że WSW brała udział w wielu bandyckich działaniach, choćby w sprawie śmierci ks. Jerzego. Tej zbrodni nie popełniła tylko SB, ale przede wszystkim zrobili to ludzie WSW – przecież z tej formacji pochodził generał Kiszczak. Oficerowie WSW byli na miejscu uprowadzenia, pilnowali, by ludzie SB dobrze wykonali swoje działania. Później działania WSW obserwowaliśmy w działaniach WSI przez cały okres III RP.

Wydawałoby się zatem, że różnica pomiędzy prezydentem Komorowski a prezydentem Dudą jest kolosalna i nie można tych dwóch postaci ze sobą nawet porównywać. Tę wiarę miałem i tej wiary staram się nadal nie tracić. Ale w sytuacji, w której łącznikiem dla obu tych postaci stają się ludzie pokroju płk Juźwika, siłą rzeczy powstają pytania, na które dziś jeszcze nie ma odpowiedzi. Ta lepsza dla prezydenta Dudy wersja jest taka, że otoczył się doradcami, którzy nie zasługują na swoją funkcję i wprowadzają go w błąd, prowadząc na manowce. O drugiej, gorszej, wolę na razie nie mówić, bo nie mam na jej pokrycie danych.

Innymi słowy, póki co próbuję zakładać, że nieumiejętnie dobiera sobie doradców. Jeżeli nie zejdzie z tej strony, to będzie źle dla nas wszystkich. Ważne, by pamiętać, że ten system nie jest w stanie osaczyć każdego. Z drugiej strony likwidacja WSI nie zakończyła tej epoki. Rzecznik prezydenta Dudy pan Łapiński podsumował to w kuriozalnie idiotyczny sposób, mówiąc, że WSI nie istnieją, więc nie ma problemu.

A przecież każdy, kto zajrzy pod powierzchnię, gołym okiem dostrzeże, że WSI – formalnie rozwiązane w 2006 roku – do końca 2015 roku miały swój najlepszy okres. Paradoksem jest to, że to co formalnie nie istniało, funkcjonowało doskonale. Wystarczyłaby odrobina rozsądku, której zabrakło panu Łapińskiego, by zauważyć, że fundacji nie ma, ale ludzie są. Zagrabione miliardy są. Agentura jest. To nie zniknęło.

Lekarstwo jest. Uwagę na nie zwracają ludzie mądrzejsi ode mnie. Lekarstwem jest jawność. Prosiliśmy pana prezydenta Dudę o ujawnienie aneksu do raportu ws. WSI. Nie robi tego, nie powiedział, kiedy to zrobi i czy w ogóle, a przecież przed wyborami obiecał, że zrobi to zaraz po wyborach. Dziś nabrał wody w usta i milczy. Prosiliśmy też, by zabrał głos w sprawie śmierci księdza Popiełuszki, która nie sprowadza się tylko do samego aktu zbrodni, ale do zawarcia wielu paktów i układów, które trwają nadal. Do tych faktów dotarł prokurator Witkowski, są na wyciągnięcie ręki, wystarczy odrobina dobrej woli. Pan prezydent jednak w ogóle się do tego nie ustosunkował, przekierował sprawę dalej.

Raz jeszcze apeluję! Ujawnijmy aneks, dajmy Witkowskiemu dokończyć śledztwo. Jawność, jawność, jawność. Pokażmy, kto jest kim, pokażmy smycze. Jeśli tego nie zrobimy, to przez wiele lat wciąż będziemy trwali w chocholim tańcu.