Każdy z nas pamięta gdy świńska grypa rozprzestrzeniła się w 2009 roku. Mimo, że wirus przenosił się w zawrotnym tempie okazało się, że nie jest on tak niebezpieczny jak początkowo się wydawało. Ponadto, Polska jako jedyny kraj zdecydowała, że nie wykupi na niego szczepionek. Jednak w ostatnim czasie w Chinach wykryto nową odmianę wirusa u świń. Naukowcy alarmują, że należy go szczególnie obserwować, ponieważ może okazać się o wiele bardziej niebezpieczny.

Świńska grypa jest groźna?

„Zespół chińskich naukowców przyjrzał się wirusom grypy występującym u świń w latach 2011-2018 i znalazł szczep H1N1 „G4”, który ma „wszystkie istotne cechy wirusa pandemicznego”

Takie badania opublikowano w „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

Naukowcy ostrzegają również, że należy monitorować populację. Zwłaszcza należy zwrócić szczególną uwagę na pracowników trzody chlewnej. Wirus może przedostać się na ludzi. Dotyczyć to może terenów w Chinach, które są gęsto zaludnione. Tam ludzie żyją bardzo blisko farm, zakładów hodowlanych, rzeźni.

G4 EA H1N1 może dalej mutować

Jak podają chińskie media nowy wirus ma cechy świńskiej grypy z 2009 roku oraz hiszpańskiego wirusa grypy z 1918 roku. Ten przypadek może wywołać pandemię, przenosząc się z człowieka na człowieka. Póki co nie ma na niego szczepionki, a ludzie nie są na niego odporni. Zdaniem specjalistów najlepszym sposobem byłoby zaadaptowanie dostępnych obecnie szczepień. Póki co jest to jedyne rozwiązanie, aby świńska grypa nie rozprzestrzeniała się dalej. Ponadto naukowcy przypominają jak wyglądała sytuacja w 2009 roku, kiedy wybuchły nagłe zachorowania na świńską grypę. Ludzie okazali się bardziej odporni niż się wydawało to początkowo, jednak mimo to zmarło tysiące ludzi.

[reklama_pozioma]

„Obecnie jesteśmy skupieni na koronawirusie i walce z nim. Nie możemy jednak zapominać o innych potencjalnych zagrożeniach. Nowy szczep wirusa nie jest problemem, którym trzeba się zająć natychmiast, ale nie można go spuszczać z oczu” – skomentował całą sytuację prof. Kin-Chow Chang z Uniwersytetu w Nottingham.

James Wood, dyrektor Wydziału Medycyny Weterynaryjnej na Uniwersytecie Cambridge w Wielkiej Brytanii również jest zaniepokojony obecną sytuacją: Badanie to było „przypomnieniem, że stale jesteśmy narażeni na ryzyko ponownego wystąpienia patogenów odzwierzęcych i że zwierzęta hodowlane, z którymi ludzie mają większy kontakt niż z dzikimi zwierzętami, mogą stać się źródłem poważnych wirusów pandemicznych”.

Wiele osób ma wątpliwości dotyczące tego czy kolejny wirus pochodzący z Chin pojawił się tak niespodziewanie. Jak wiadomo azjatycki kraj jest bardzo rozwinięty i posiada laboratoria stworzone do badań nad wirusami. Coraz więcej ludzi odczuwa niepokój z tym związany i pojawiają się kolejne podejrzenia.

Sprawdź koniecznie: