Kilka tygodni temu armia amerykańska dokonała eksperymentu, w wyniku którego doprowadzono do spalenia lecącego dronu bezzałogowego, w którego kierunku wystrzelono wiązkę energii  przy pomocy działa, którym był laser na pokładzie okrętu wojennego. Czy mogło to mieć coś wspólnego z badaniami prowadzonymi przez system HAARP? Trudno powiedzieć, gdyż na dzień dzisiejszy nie mamy żadnych informacji wskazujących na bezpośredni związek tych dwóch spraw.

Czym zatem w ogóle jest system HAARP? Jest to wojskowy program badań naukowych nad jonosferą i aktywnymi zorzami na dużych wysokościach prowadzony przez US Air Force, US Navy i DARPA. Jest to 360 połączonych ze sobą anten o łącznej mocy 3,5 miliona wat. Według twórców jego celem jest „zrozumienie, symulowanie oraz kontrola procesów zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego.”

W 2005 roku naukowcom pracującym nad systemem HAARP udało się wytworzyć aktywną sztuczną zorzę, która zaczęła emitować fale elektromagnetyczne w kierunku ziemi. Te same fale o niskiej częstotliwości odpowiadają za komunikację wojskową, co bardzo zainteresowało pentagon, ponieważ mogą one przenikać oceany, ziemię, tunele, budynki a nawet ściany domów. Fale o niskiej częstotliwości mogą także przenikać przez ciało człowieka i powodować wibracje organów innych niż uszy, powodując wibracje, zaburzenia systemu nerwowego, przewodu pokarmowego i wizji. Częstotliwości między 5-9 Hz wpływają na wątrobę i śledzionę. Należy pamiętać, że ludzki umysł jest jedną wielką anteną zdolną do odbioru wszelkich tego typu fal. Mogą także wywoływać trzęsienia ziemi. Tak się akurat śmiesznie składa, że kiedy armia amerykańska polowała na Osamę bin Ladena w górach Afganistanu, 3 III 2002 miało miejsce niespotykanie silne trzęsienie ziemi o sile 7,2 w skali Richtera. Później Yankeesi tłumaczyli to tym, że dokonali w tamtym rejonie bombardowania 7-tonowymi bombami daisy cutters – najcięższymi w arsenale USA. Jednak Rosjanie podali wówczas, że za rzeczonym trzęsieniem ziemi mogła stać super nowoczesna broń posiadana przez USA, uzasadniając tę tezę niezwykłym charakterem tego trzęsienia ziemi z ciągłymi wstrząsami każdorazowymi do jednej minuty i obejmującymi duży obszar 420 mil.

O ile system badawczy HAARP jest jak najbardziej prawdziwy, to istnienie tajnej super broni HAARP to tylko czysta spekulacja. Wpływ samych fal o niskich częstotliwościach na człowieka jest jak najbardziej możliwy, ale nie wiadomo czy przy ich pomocy potrafi na nas wpływać system HAARP. Temu systemowi przypisuje się różnorakie zdolności jak np. kumulowanie energii elektromagnetycznej na niewielkim obszarze, sterowanie ludzkimi myślami, powodowanie cyklonów, tsunami, możliwość zniszczenia wszystkich satelitów na orbicie oraz pocisków balistycznych, dokonanie podziemnej tomografii czy sprowadzenie na wybranie dowolny cel fali promieniowania o sile 20 megaton. Wszystkie te teorie są powszechnie uznawane za spiskowe i trudno określić, na ile znajdują pokrycie w rzeczywistości. O ile fale elektromagnetyczne o niskiej częstotliwości są w stanie spowodować trzęsienie ziemi czy też nawiązać łączność z okrętami podwodnymi, to nie mamy żadnych informacji wskazujących, że takie możliwości posiada system HAARP. Nawet jeśli posiada, to opinia publiczna jeszcze bardzo długo się o tym nie dowie, bowiem wszelkie badania wojskowe noszą klauzurę „ściśle tajne”. Jeśli zaś chcielibyśmy się o tym samym przekonać i pojechać na Alaskę, gdzie znajduję się system HAARP, to pokażą nam anteny do badania jonosfery oraz wgląd do jawnych wyników badań. Jednak gdy będziemy chcieli sfilmować coś innego, co o wiele bardziej nas interesuje, to wnet podjedzie samochód z przyciemnionymi szybami, z którego wysiądzie dwóch agentów w ciemnych garniturach i słonecznych okularach i zapytają nas, czego tam szukamy?