Nowy minister finansów w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej oznajmił, że wszystkie przewidywane korzyści wejścia Polski do strefy euro „okazały się fikcją„. – Jest dużo mniej warto wchodzić do strefy euro niż wydawało się przed kryzysem – powiedział Mateusz Szczurek.

Foto: Flickr.com

To spora zmiana stanowiska względem tego, co prezentował dotychczas rząd, przede wszystkim przez wypowiedzi Donalda Tuska i Jana Vincenta Rostowskiego. Dotychczas przekonywano Polaków, że korzyści z przyjęcia przez nasz kraj euro są niepodważalne, a to raczej Polska musi się dostosować, żeby było to możliwe.

– Korzyści, które miała przynosić strefa euro: przesunięcie gospodarki na wyższy poziom pod względem dostępu do kapitału, jego ceny i stabilności finansowania zagranicznego – to wszystko okazało się fikcją – powiedział minister finansów w wywiadzie dla „DGP”.

Czyżby rząd zaczął powoli przekonywać się do haseł, ktore od dobrych kilku lat głoszą niektórzy politycy polskiej prawicy? Marek Jurek (prezes Prawicy Rzeczypospolitej) w 2011 roku mówił – Zrobimy wszystko, aby obronić Polskę przed euro. Kilkanaście lat temu złotówka ocaliła nas przed kryzysem ze wschodu, dzisiaj broni nas przed kryzysem, który najmocniej objawił się na południu. Takie głosy pokrywają się z odczuciami większości społeczeństwa. Jak informowaliśmy w czerwcu – aż 65% Polaków uważa, że wejście do strefy euro będzie miało negatywne skutki dla polskiej gospodarki, natomiast tylko 11% obywateli ocenia pozytywnie zmianę waluty (więcej tutaj).

Czy ocena ministra finansów wpłynie na zmianę stanowiska ws. euro, które prezentował dotychczas Donald Tusk? Premier chciał, żeby polska przyjęła unijną walutę jak najszybciej, choć co chwilę odkładał ostateczna datę tego kroku – najpierw do 2012, teraz do „najwcześniej” 2015 roku. Patrząc na to, z jakim sceptyzmem o perspektywie przyjęcia euro wypowiada się Mateusz Szczurek, także i druga data musi być mało prawdopodobna.

 

na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna, nowiny24.pl