Szkoła/ foto: wikimedia.commons.org

Zanosi się na to, że najmłodsi uczniowie od nowego roku będą przeżywać prawdziwy koszmar. MEN po raz kolejny nie widzi problemu i umywa ręce. 

Po wakacjach do szkół pójdą wszystkie sześciolatki, którym nie udało się uzyskać odroczenia obowiązku szkolnego. Dołączą do nich również siedmiolatki urodzone po 30 czerwca 2008 roku. To zaś oznacza, że od września do podstawówek pójdzie ponad 650 000 uczniów. Warto dodać, że po raz pierwszy do przedszkoli pójdą również czterolatki.

Dziennik Gazeta Prawna alarmuje, że uczniowie i przedszkolaki w większości będą przychodziły na dwie zmiany, a to oznacza również przeludnione świetlice. MEN nie widzi jednak problemu i dodaje, że samorządy powinny we własnym zakresie zadbać o jak najlepsze warunki dla podopiecznych.

Samorządowcy przyznają, że świetlice są przepełnione gdyż trafia tam nawet do 70% uczniów. Teoretycznie jeden nauczyciel nie może zajmować się grupą większą niż 25 dzieci. W praktyce najczęściej kilku nauczycieli tłoczy się na małej świetlicy z kilkudziesięcioma uczniami.

Marek Olszewski uważa, że winę za tę skandaliczną sytuację ponosi rząd, który z jednej strony obniżył wiek szkolny, ale z drugiej nie zaplanował dodatkowych środków na nowe miejsca w przedszkolach i szkołach. DGP ustalił również, że samorządy ze względu na brak funduszy najczęściej nie planują zatrudniać asystentów do pomocy nauczycielom w opiece nad najmłodszymi dziećmi.