Najważniejsza kwestia, która w tej chwili jest przed nami to zaplanowany przez urzędników – w tym pana ministra Kunerta pogrzeb. Odbędzie się on 27 września i trzeba podkreślić, że będzie on miał jak na pogrzeb naszych Żołnierzy Wyklętych dosyć specyficzny charakter.

W pogrzebie nie będzie brał udziału prezydent RP – nie z własnej winy, tylko decyzją właśnie urzędników PO. Wszyscy doskonale wiedzieli, że 27 września prezydent jest na sesji ONZ w Nowym Jorku. Do tych uroczystości przygotowuje się od kilku miesięcy. Nawet w przypadku innej osoby – czyli Bronisława Komorowskiego założono, że prezydenta nie będzie podczas tak ważnej uroczystości, która miała być nie tylko naszym świętem państwowym, ale i narodowym. Poprzez brak głowy państwa niestety obniżono rangę tej uroczystości – w czym „zasługa” właśnie Platformy Obywatelskiej.

To byli Żołnierze, którzy walczyli o naszą wolność i niepodległość, walczyli za polskie państwo i naprawdę wykluczenie prezydenta z tej uroczystości jest gestem, który świadczy o tym że te sprawy nie leżą na sercu osobom, które je przygotowują. I teraz pozostaje pytanie, jak się zachować wobec tej sytuacji.

Ja bardzo często mam telefony, dzwonią do mnie rodziny Żołnierzy Wyklętych i pytają co zrobić. My jako Fundacja „Łączka” też przez moment zastanawialiśmy się jak zareagować na ten fakt. Z jednej strony bowiem od dłuższego czasu protestowaliśmy przeciwko temu pogrzebowi w tej chwili, przeciwko chowaniu naszych żołnierzy w tym „panteoniku” – domagając się od samego początku najpierw dokończenia ekshumacji, a potem dopiero upamiętniania i pochówków. Doszliśmy natomiast do wniosku – tak też sugerujemy wszystkim, którzy się do nas zgłaszają – żeby ze względu na naszych bohaterów już wydobytych wziąć udział w tej uroczystości. I my weźmiemy udział w pogrzebie, zachowując oczywiście sceptyczny stosunek do formy i sposobu w jaki to wszystko się odbywa. Musimy ich upamiętnić. Oni na to zasłużyli, ale my będziemy oczywiście wyrażali żal, że odbywa się to w formie ograniczonej. Będziemy wyrażali żal, że nie wszyscy są chowani podczas tego pogrzebu i że są chowani na tak małej przestrzeni, w takim dziwnym obiekcie.

Można się spodziewać – z tego wynika nasz żal – że kolejnych tego typu uroczystości już nie będzie. W ogóle ta uroczystość będzie dużym dysonansem dla tych rodzin, których żołnierze jeszcze nie zostali wydobyci. Natomiast w przyszłości kolejnych państwowych pogrzebów już nie będzie. Zakładamy, że następni wydobywani będą po prostu indywidualnie chowani w tym panteonie. To oczywiście kolejny punkt, który powoduje naszą zadumę nad kondycją tych wszystkich, którzy prowadzą w tej chwili politykę historyczną państwa i odpowiadają za polską pamięć, ale na pewno tacy żołnierze jak „Łupaszka”, „Zapora” czy Stanisław Kasznica zasługują na to, żeby właśnie uczcić ich państwowym pogrzebem.

Wiemy już w tej chwili, że kilka rodzin nie zgodziło się jednak by szczątki ich bliskich były chowane w tym „panteoniku”. Na pewno jest to pan Witold Mieszkowski – syn komandora Stanisława Mieszkowskiego i jest jeszcze przynajmniej dwóch „zaporczyków”. W rodzinie samego „Zapory” trwała dyskusja co zrobić, zresztą podobnie jak w innych rodzinach. To jest też ciekawe, że rodziny Żołnierzy Niezłomnych były podzielone. Wiele osób protestowało przeciwko temu, żeby szczątki ich bliskich chować w tym „panteoniku”, ale były też głosy żeby jednak zgodzić się bo nie wiadomo co będzie dalej. Także przynajmniej te trzy rodziny zabiorą szczątki swoich bliskich.

Trzeba jeszcze podkreślić formę w jakiej odbywa się informowanie o tym pogrzebie przez pana ministra Kunerta – głównego organizatora tych uroczystości. Pan minister przez ostatnie lata nie znalazł czasu, żeby spotkać się i poważnie porozmawiać z rodzinami „łączkowymi”. Odbyło się tylko jedno spotkanie na temat formy upamiętnienia, a w tej chwili kiedy mamy niecałe trzy tygodnie do pogrzebu dzwoni i informuje, że „są państwo ostatni, którzy chcą zablokować ten pochówek więc lepiej się zgodzić bo będą państwo jedyni, którzy nie złożą szczątków”. Jest to oczywiście nieprawdą, ale takie właśnie sztuczki pan minister stosuje. Myślę, że to nie jest właściwa forma rozmowy z rodzinami naszych bohaterów które są właściwie stawiane przed faktem dokonanym. I trudno się też dziwić, że wielu rezygnuje z bardziej godnego upamiętnienia no bo już mają dosyć tych przepychanek. Raz pohańbienia w PRL-u, a dzisiejszego stosunku III RP niestety również.

Wszystko to skłania do smutnych wniosków. Trzeba mieć nadzieję jednak, że ten pogrzeb w ograniczonej formie się odbędzie, przynajmniej niektórzy zostaną złożeni – choć nie we własnych grobach a szufladach – no i czekamy na kolejne kroki. Liczymy, że wraz ze zmianą władzy ekshumacje wreszcie „ruszą z kopyta”, a w przyszłości ten „penteonik” niestety zostanie rozebrany i zbudujemy tam wielki Narodowy Panteon Chwały.