Najważniejsi twórcy, architekci stanu wojennego, czyli panowie Jaruzelski, Kiszczak, Siwicki odeszli z tego świata niestety nie ukarani za swoje zbrodnie, ale przecież ten system nie opierał się tylko na nich.

To była wielka machina zbrodni począwszy od lat 44-45, aż do roku 1989. Komuniści mieli bardzo rozbudowany aparat represji i to, że ci główni przywódcy wojskowej junty odeszli, to nie znaczy, że jeszcze wśród nas nie żyją inni, w hierarchii postawienie może niżej, ale nie mniej obarczeni przestępstwami i zbrodniami. Warto tutaj wspomnieć o fakcie mało znanym. Sprawdziłem ostatnio, że z 23 członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego – która powinna być nazywana Wojskową Radą Zniewolenia Narodowego – odpowiedzialnej za wprowadzenie stanu wojennego, żyje jeszcze ośmiu. Właściwie każdy z nich kwalifikowałby się do tego, by odwiedzić go w nocy z 12 na 13 grudnia. Żyje oczywiście Jerzy Urban, chyba główny propagandysta tych mrocznych czasów, i słyszałem, że są też plany, aby nawiedzić go tego rocznicowego dnia. Problem polega na tym, że po pierwsze on mieszka w Konstancinie pod Warszawą w okazałej willi i ta willa jest niedostępna, a poza tym dojechać do Konstancina nie każdy może, a z drugiej strony Urban pewnie by się ucieszył. Potraktowałby to jako happening i jeszcze by sobie zaczął z tego robić jaja, więc to chyba nie jest dobry pomysł. Ale wśród tych wielu jeszcze żyjących funkcjonariuszy komunistycznych wprowadzających stan wojenny żyje na przykład Władysław Ciastoń.

Generał, i to nie wojska, a bezpieki, który również był bardzo wysoko w hierarchii. Przez długie lata wiceminister spraw wewnętrznych – aż do tzw. przełomu – i szef Służby Bezpieczeństwa. To jest fundamentalna postać, jeśli chodzi o aparat terroru. Żyje sobie spokojnie, bo nie został skazany, a wiele można mu było zarzucić. Są świadkowie, są dokumenty… Po Kiszczaku jest to drugi odpowiedzialny za nie tylko tępienie, ale mordowanie opozycji. Ciastoń tak samo jak Kiszczak był szefem tych „nieznanych sprawców”. Nigdy nie był pionkiem, bo jak pionkiem może być szef SB. Z jednej strony jest odpowiedzialny za zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki – niestety przed sądami III RP ta odpowiedzialność się rozmywa – ale można zakładać, że na swoim sumieniu ma innych księży oraz działaczy „Solidarności”. Ofiary stanu wojennego, w który zaangażowany był Władysław Ciastoń szacuje się dziś już nie na 100, ale na 150 osób i ta lista wciąż nie jest zamknięta. I taki człowiek żyje sobie w Warszawie, w centrum miasta, przy placu Unii Lubelskiej. Karierę zaczynał w powojennej bezpiece. Był m.in. szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu. Wiadomo, czym się zajmowały takie urzędy. Zajmowały się tropieniem i likwidacją naszych Żołnierzy Wyklętych Niezłomnych. Już za sam ten fakt powinien być ścigany, jeśli wymiar sprawiedliwości III RP byłby wymiarem wolnego państwa polskiego, a nie kontynuacją PRL-u.

Apeluję o to, by niekoniecznie udawać się pod willę Urbana, bo nie sądzę, by to spełniło zamierzony cel, już na pewno nie pod willę Jarosława Kaczyńskiego, bo to jest jakaś aberracja. To był człowiek związany z opozycją, a dziś jest traktowany jako komunistyczny zbrodniarz i stawiany na równi z Jaruzelskim i Kiszczakiem. To świadczy tylko o głupocie i ignorancji osób stawiających takie tezy. O ich mózgach przeżartych komunizmem. Ale jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam pod dom generała SB – Władysława Ciastonia.

W ubiegłym roku zaproponowałem, by przenieść uroczystości spod willi zmarłego Jaruzelskiego pod dom Czesława Kiszczaka, czyli z ulicy Ikara na ulicę Oszczepników. To się wszystko udało, wydawało się, że będziemy się tam spotykać jeszcze przez jakiś czas. Czesław Kiszczak też nam jednak niestety uciekł, stąd ten pomysł, by pójść pod dom Ciastonia. Myślę, że żadnych nowinek nie będzie. Z jednej strony manifestacje przeciwko abolicji wobec komunistycznych zbrodniarzy, z drugiej strony – i to jest najważniejsze – upominające się o ofiary komunizmu i ofiary stanu wojennego. Odczytany będzie jak co roku apel poległych, zamordowanych 13 grudnia i po 13 grudnia, a następnie okolicznościowe przemówienia. Przede wszystkim złożymy hołd ofiarom junty, która wypowiedziała wojnę Polakom. Zbiórkę planujemy między godziną 22 a 23 tak, żeby o północy wszyscy już tam byli i byśmy mogli godnie oddać hołd poległym.